Najlepszy trener na Pomorzu pracuje w Starogardzie. Pick’n’Roll dla Mindaugasa Budzinauskasa

Z chłopców do bicia jakimi byli w poprzednim sezonie dla rywali, w tym uczynił z koszykarzy Polpharmy zespół groźny dla wszystkich. Dzięki niemu hala w Starogardzie znów wywołuje respekt u zespołów, które przyjeżdżają na Kociewie. Mindaugas Budzinauskas zapracował na nagrodę dla najlepszego trenera Pomorza w mijającym sezonie ciężką pracą, odważnymi decyzjami i wynikami jakie osiąga jego zespół.
UDANY POWRÓT

Pierwsza przygoda Litwina ze Starogardem była bardzo udana. Jako zawodnik zapadł w pamięć kibicom i zapracował na ich szacunek oraz sympatię. Kiedy po latach wrócił jako trener, wiązano z nim spore nadzieje. Z różnych względów w roli szkoleniowca „Kociewskich Diabłów” nie sprawdził się. W poprzednim sezonie Polpharma postanowiła dać mu jeszcze jedną szansę. Popularny Metaxa mimo trudnej sytuacji w jakiej znajdował się zespół, podjął się roli strażaka. W gaszeniu pożaru okazał się na tyle skuteczny, że klub postawił na niego także w tym sezonie.

NIE BAŁ SIĘ TRUDNYCH DECYZJI

Na co dzień Budzinauskas to bardzo spokojny i przyjazny człowiek. Na ławce trenerskiej nie boi się podejmować trudnych decyzji. Powtarza, że koszykówka to gra zespołowa i właśnie drużyna jest dla niego najważniejsza. W teamie Litwina nie ma miejsca na gwiazdy z przerośniętym ego. Szkoleniowiec nie wahał się odsunąć od składu wielbionego przez starogardzkich kibiców Michaela Hicksa. Kiedy zobaczył, że Amerykanin flirtujący z innym klubem nie przykłada się do treningów i nie daje z siebie wszystkiego podczas meczów, nie zawahał się odsunąć go od składu. Decyzja, którą Budzinauskas podjął była bardzo odważna, ale na końcu to on triumfował. Hicka nie ma już w Starogardzie, a Polpharma ma świetnie zgrany zespół, który po długiej przerwie ponownie zagra w play-offach.

Mariusz Hawryszczuk
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj