Pomorscy biegacze polecają swoje sportowe profile

1 copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy

Na łamach Pomorze Biega nieraz pisaliśmy o pomorskich blogerach biegowych, którzy chętnie dzielą się z innymi swoimi przeżyciami na trasach biegowych i nie tylko. Jak każdy dobrze wie, prowadzenie bloga wymaga pomysłowości, lekkiego pióra i przede wszystkim znalezienia czasu, aby regularnie publikować swoje przemyślenia.

Nie każdy jednak ma na to czas i ochotę, więc najprostszym sposobem jest założenie profilu na FB lub Instagramie, dzięki czemu możemy dzielić się swoją pasją z innymi miłośnikami biegania.

Biegaczy prezentujących się w taki sposób jest całe mnóstwo. Dlatego też, postanowiliśmy przedstawić kilku pomorskich truchtaczy, którzy wyróżniają się nie tylko uzyskiwaniem ponad przeciętnych wyników sportowych, ale również osobowością.

Grzegorz Elmiś (Biegacz Portowy – Hel)
Wstaję rano, zakładam buty i idę biegać, gdyż taki rodzaj aktywności, działa na mnie jak poranna kawa z której nie mogę zrezygnować od lat. Na co dzień nie potrzebuję dodatkowej motywacji. Kocham biegać, więc możliwość wyjścia na trening jest dla mnie ogromnym szczęściem.

Dlatego też założyłem biegowy fan page na którym wrzucam zdjęcia z treningów. Czasem bywa tak, że piszą do mnie ludzie, iż mają już dość oglądania tego co robię (oczywiście najczęściej piszą to kanapowcy). Jednak częściej dostaje wiadomości, że właśnie zdjęcia, które wykonuję podczas treningu na tle przepięknych helskich krajobrazów, ruszyły kogoś z kanapy.

Każda osoba, która polubiła mój fan page, dostaje właśnie taką dawkę motywacji na co dzień. Jeśli wśród 100-200 osób, które odwiedzi mnie w ciągu tygodnia, choć jedna zmieni swoje życie i zacznie przygodę z bieganiem  to już jest dla mnie motywacją, radością oraz satysfakcją z tego, co robię.

Tak więc moi drodzy, mam nadzieję, że i Was uda mi się zmotywować, abyście podnieśli swoje cztery litery z kanapy. Wejdźcie na mój profil i zobaczcie ilu nas jest „pozytywnych Świrów” kochających bieganie.


1 copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy

Głównym celem prowadzenia profilu jest motywowanie innych do aktywnego wypoczynku. Opisuję na nim zawody w jakich startowałem oraz przedstawiam treningi, które mają założony cel.

Co ciekawe, jeszcze jakiś czas temu byłem nałogowym palaczem, który próbował to świństwo rzucać miliony razy niestety bez skutku. W końcu trafiłem na dobrą lekturę, która nie miała na celu same rzucenie nałogu, lecz podejście psychologiczne, krok po kroku. To było to. Po przeczytaniu robiłem to, co autor zalecał. Postanowiłem znaleźć jakieś zajęcie. Wprawdzie początki były ciężkie, ale zaczęło się od roweru.

Dlatego uważam, że jeśli ktoś chce zerwać z nałogiem czy innymi słabościami, to sport jest bardzo dobrą alternatywą. Szczerze mówiąc kiedyś nie znosiłem biegać, moim pierwszym sportem jaki zacząłem uprawiać to było właśnie kolarstwo MTB. Kiedy jednak przychodziłem okres zimowy, trzeba było robić ogólnorozwojówkę i dobrą alternatywą było właśnie bieganie. 

Tak to się wszystko zaczęło, dzięki czemu jestem teraz tam gdzie jestem i staram się ciągle rozwijać. W tym roku zacząłem profesjonalne treningi pod okiem trenera Sebastiana Wąsickiego z Ambitious Runners Team i od razu widzę motywację do działania, aby być lepszym od wczorajszego siebie. 

Oczywiście samo bieganie ma nam sprawiać przyjemność, dawać takie swoiste poczucie wolności, co w konsekwencji pozwala nam się odstresować i być odskocznią od rzeczywistości.

Tomasz Jankowiak (Wolność w biegu) 
1 copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copyAgata Masiulaniec (Biegowy Świat)

Myśl o założeniu fan page kiełkowała w mojej głowie od dłuższego czasu. Nie miałem żadnego konkretnego planu, w jaki sposób będę prowadził mój profil, więc traktuję to bardziej jako biegowy pamiętnik.

Ogólnie do biegania zachęcił mnie mój tata, który spytał się, czy wystartuje w sobotnim biegu parkrun? Jako, że nie miałem ciekawszego planu na rozpoczęcie weekendu, zgodziłem się. W pierwszym biegu uzyskałem czas 21:32, co podczas trzykrotnego przechodzenia do marszu, można uznać za spory sukces. Po debiutanckim starcie w biegu parkrun zastanawiałem się, czy można poprawić ten rezultat. I tak zaczęło się moje bieganie, które pokochałem.

Bieganie jest dla mnie swego rodzaju kanapą u psychologa. Zostaję wtedy sam ze swoimi myślami, mam czas na przemyślenie spraw, które mnie nurtują i w 99% znajduję rozwiązanie. Jeśli więc ktoś z Was lubi czytać relacje z zawodów ze zdjęciami, to gorąco zapraszam na mój fan page.

Mariusz Koralewski (Kwidzyński Biegacz)
1 copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy
Wszystko zaczęło się w czerwcu 2013 roku. Ważyłem wtedy dobre 98 kg przy wzroście 178 cm, a półtora miesiąca później miałem wziąć ślub z moją narzeczoną, a dzisiaj już żoną Agnieszką.

Zrobiło mi się wtedy trochę głupio, iż doprowadziłem się do takiego stanu – oczywiście z własnego lenistwa i głupoty poprzez objadanie się wieczorami z dużą ilością złocistego trunku. Chciałem ze sobą w końcu coś zrobić, a to już był pierwszy krok do sukcesu.

Przekopywałem internet z piwem w ręku i szukałem stron o tym jak zgubić nadmiar zbędnych kilogramów. Myślałem nad jakimś sportem i padło na bieganie. Tak sobie dumałem, że to właśnie będzie najłatwiejszy oraz najszybszy sposób, aby schudnąć i w pewnym stopniu miałem rację, ale jednak nie do końca.

Wertując kolejne strony internetowe, fora i blogi, trochę się irytowałem, gdyż większość stron była dla tych, którzy już biegają od dobrych paru lat i mają jakieś sukcesy na koncie, a ja po prostu chciałem schudnąć. Aż pewnego dnia natrafiłem na blog Biegowo i Okołobiegowo, a obecnie fan page Trzymam Tempo, którego autorem jest Marek Grzegory.

Zdecydowałem się do niego napisać, choć byłem pewien, że mi nie odpisze, ponieważ nie była to pierwsza osoba, do której napisałem. Marek okazał się jedynym, który mi odpisał, a żeby było śmieszniej, to otrzymałem od niego odpowiedź tego samego dnia z konkretnymi wskazówkami – co mnie nieźle zaskoczyło.

Byłem bardzo tym podbudowany, bo wiedziałem w końcu, co robić na początku, a brakowało właśnie tylko tego impulsu, żeby rozpocząć. Powtarzałem sobie z tygodnia na tydzień, że od poniedziałku zaczynam, ale niestety nie powiedziałem, od którego. Az pewnego razu znowu przeglądając neta, trafiłem na grafikę, na której był tekst: PAMIĘTASZ JAK MÓWIŁEŚ ZACZNĘ OD PONIEDZIAŁKU? TO DZIŚ!

Po tych prostych słowach coś we mnie wstąpiło. Nie potrafię tego opisać. Może to był wewnętrzny głos, który kazał mi wstać od kompa i iść na trening.

Początki biegowe przypadły na przełom czerwca i lipca. Tak się złożyło, że wtedy było bardzo, ale to bardzo gorąco. Zresztą wyobraźcie sobie gościa, który waży prawie 100 kg i biegnie w upalny dzień! Dlatego na początku starałem się biegać późnym wieczorem lub nad ranem, żeby z nikim się nie mijać. Po prostu pewnego razu w moją stronę poszła wiązanka w stylu „patrz jak się zasapał, zaraz na zawał padnie” – mówiąc najłagodniej.

Cóż, nie są to miłe słowa dla każdego, kto postanawia zacząć swoją przemianę i walkę o każdy centymetr przebiegniętego dystansu. Zdałem sobie sprawę, że czasami trzeba odbić się od dna, aby coś osiągnąć. Teraz z perspektywy czasu patrzę na to tak, iż może gdyby nie te teksty, to zaprzepaściłbym treningi, załamałbym się i dalej stałbym w miejscu.

Na szczęście z natury jestem uparty, zawzięty i walczę o cel, jaki sobie postawię. Te słowa dały mi wówczas takiego kopa, że powiedziałem sobie w myślach – „ten się śmieje, kto się śmieje ostatni”. Słowa mają czyny i obecnie mogę pochwalić się, że moja moja maratońska życiówka wynosi 3:02:04. Do tego dochodzi pokonanie biegu ultra na dystansie 65 km, więc od lutego bieżącego roku, jestem Ultramaratończykiem!

Co bieganie dało mi w życiu ?! To, że zgubiłem prawie 30 kg to jedno, ale poza tym nauczyło pokory, cierpliwości, dystansu do samego siebie. Poza tym bieganie kształtuje charakter i pozwala się mega odstresować tym bardziej, że pracuję jako Ratownik Medyczny i mam często styczność z dość drastycznymi scenami. Bieganie pozwala mi się również zrelaksować, ale zarazem naładować baterie na kolejne dyżury.

W kwestii  prowadzenia bloga, to długo się wahałem. W końcu po nieustannych nagabywaniach znajomych, zdecydowałem się go założyć. Przede wszystkim blog ma służyć innym ludziom, w szczególności tym z nadwagą, którzy myślą, że bieganie nie jest dla nich. Dlaczego? Sam byłem grubym, śmierdzącym leniem, który zapierał się, że w życiu nie zacznie biegać.

Największą motywacją do pisania są podziękowania od tych, którzy zaczęli biegać dzięki moim wskazówkom. To jest właśnie najpiękniejsze w tym wszystkim. Nie zależy mi na tym, czy będę rozpoznawalny, czy ktoś da mi laika pod zdjęciem. Liczy się to, że mogę komuś pomóc i to jest najcenniejsze. Co zostało docenione i w chwili obecnej mam już prawie 6200 polubień. Strona którą prowadzę to  kwidzynskibiegacz.blogspot.com

Łukasz Stacherski (Stachersky’89)

1 copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy

Fan page założyłem dlatego, aby pokazać, że każdy sport nawet bieganie jest fajne i daje wiele możliwości rozwoju. Moja przygoda z bieganiem zaczęła od tego, że chciałem zobaczyć jak to jest, iż tylu ludzi ma radochę z biegania.

Zapisałem się na Nocny Bieg Świętojański i pamiętam, że byłem wtedy bardzo naładowany endorfinami, choć w głowie kiełkowała ciągle myśl  czy jestem w stanie przebiec 10 km? Na mecie poczułem się jednak tak szczęśliwy, że bieganie stało się częścią mojego życia.

Dzięki temu poznałem mnóstwo wspaniałych znajomych i z utęsknieniem czekam na każdy weekend, żeby móc znów ich spotkać. Poza tym samo bieganie, tak jak dla większości, ma być odskocznią od życia i odstresowaniem po ciężkim dniu.

Tomasz Szczykutowicz (Gdański Biegacz)

1 copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy

Moim celem jest zarażanie innych ludzi nie tylko bieganiem, ale każdą aktywnością fizyczną. Fan page „Gdański Biegacz” jest również tożsamy z moim blogiem pod tym samym tytułem. Myślę, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, więc gorąco zachęcam do polubienia strony – Gdański Biegacz.

Sama przygoda z bieganiem zaczęła się u mnie od szkoły średniej. Już wtedy reprezentowałem szkołę w biegach przełajowych. Ze sportem jestem związany od najmłodszych lat i bieganie jest konsekwencją tego sportowego trybu życia, które przerodziło się w pasję. Ogólnie rzecz biorąc, do biegania motywują mnie inni biegacze i chęć uzyskiwania coraz lepszych wyników.

Adam Zagórski (3City Runs)

2 copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy

Fan page założyłem, aby dzielić się z innymi ludźmi codziennym doświadczeniem związanym z moimi treningami i życiem. Uważam, że na co dzień spotyka nas dużo przykrych sytuacji – to w pracy, to na uczelni, dlatego chciałem stworzyć pozytywne miejsce, które będzie dodawać wiary i otuchy dla innych.

Przygoda z bieganiem zaczęła się w banalny sposób, gdy niosłem siatki z Lidla w drodze powrotnej do akademika. Spotkałem koleżankę, chwilę pogadaliśmy i między zdaniami umówiliśmy się na bieganie. Od tamtej pory się nie zatrzymałem i nic na to nie wskazuje, abym chciał się zatrzymać. Każdego dnia chcę robić to lepiej.

Do biegania motywuje mnie chęć bycia zdrowym oraz w dobrej kondycji. Bieganie powoduje też to, że moje ciało wygląda lepiej, a to wpływa znów na polepszenie mojej motywacji do dalszej pracy. Biegam ponieważ pozwala mi to uwolnić się od codziennych stresów i jest chwilą tylko dla mnie, w której mogę w pełni odpocząć.

Na moim profilu zyska każda osoba, która nie ma zielonego pojęcia jak się zmotywować, jak zacząć biegać i nie ma z kim tego robić? Każdy czytelnik znajdzie teksty i zdjęcia motywacyjne zaczynając od inspirujących wpisów, poprzez humor i porady, aż do wpisów, które budzą kontrowersję i otrząsają nas tak, że aż ciężko nie wstać z kanapy. Dodatkowo organizuję mnóstwo darmowych zajęć dla biegaczy, począwszy od poziomu „zero” (czyli osób, które nie wiedzą jak zacząć) aż do średnio zaawansowanych.

Maciej Gach
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj