Mieli zostać pożarci, a byli krok od wygranej. Tym razem Energa Czarni Słupsk przegrywają z Anwilem Włocławek

Koszykarze Energa Czarnych Słupsk blisko kolejnej sensacyjnej wygranej, ale Anwil Włocławek skuteczniejszy w końcówce. 1-1 w rywalizacji pierwszej z ósmą drużyną sezonu regularnego w Polskiej Lidze Koszykówki.

Słupszczanie wygrali w czwartek pierwszy mecz 82-72 i sprawili sporą niespodziankę pokonując Anwil we Włocławku.

ANWIL ZMIENIA STYL

 

W drugim spotkaniu w sobotę gospodarze zmienili styl gry. Anwil starał się grać z kontry szybką piłką, ale Energa Czarni Słupsk trafiali raz po raz za trzy punkty niszcząc rzutami z dystansu obronę gospodarzy. Po dwudziestu minutach gry słupszczanie prowadzili 42-36. Trzecia kwarta była niezwykle wyrównana, a czwartą z przewagą jednego punktu rozpoczął Anwil Włocławek. Gospodarze wypracowali kilka punktów przewagi i na cztery minuty przed końcem czwartej kwarty prowadzili nawet różnicą 7 oczek.

Energa Czarni mieli szanse na łatwe rzuty trzypunktowe, ale kolejno nie trafiali Cesnauskis, Surmacz i Seweryn. – W takim meczu we Włocławku musisz trafiać otwarte rzuty, inaczej nie ma co myśleć o wygranej – mówił po spotkaniu Mantas Cesnauskis. Minutę i 38 sekund przed końcem czwartej kwarty Lewis trafił jednak za trzy punkty i Anwil Włocławek prowadził tylko 72-70.

DUMNI KIBICE

Słupszczanie wybronili dwie kolejne akcje gospodarzy. W ostatniej akcji meczu na 8,5 sekundy przed końcem spotkania rzut za 3 punkty oddał Lewis, ale piła pechowo wykręciła się z kosza Anwilu i gospodarze wygrali mecz. W rywalizacji do trzech zwycięstw jest remis 1-1, ale kibice ze Słupska podkreślają z w mediach społecznościowych, że są dumni z drużyny, którą raczej większość komentatorów rzucała na pożarcie liderowi po rundzie zasadniczej.

Tak akcja mogła dać słupszczanom zwycięstwo

ECS pokazali w dwóch pierwszych spotkaniach efektowną koszykówkę, pełną walki i zaangażowania. Teraz rywalizacja na dwa spotkania przenosi się do Słupska. Mecze odbędą się we wtorek i w czwartek. Jeśli jedna z drużyn wygra oba spotkania, awansuje do półfinału. Jeśli będzie remis 2-2 to mecz numer 5 odbędzie się we Włocławku.

ZATRZYMANY ATAK ANWILU

Dla kibiców w Słupsku ważne są dwie informacje. ECS zatrzymali atak Anwilu na poziomie 72 punktów w obu spotkaniach, gdy włocławianie średnio zdobywali w tym sezonie w meczu ponad 80 punktów. To dobra informacja. Gorsza to zmęczenie gospodarzy, które może dać o sobie znać w kolejnych spotkaniach. Czarni grali dwa pierwsze spotkania wąską rotacją graczy. Z reguły 7 zawodnikami z krótkimi epizodami Piotra Dąbrowskiego i Dallina Bachynskiego, którzy zdecydowanie za mało dają zespołowi w play-off.

Jeśli jednak Energa Czarni Słupsk nadal będzie grać w stylu, jaki oglądaliśmy w pierwszym i drugim spotkaniu, to przy wsparciu kibiców w Gryfii zmęczenie może mieć drugorzędne znaczenie. ECS grają w play-off koszykówkę „palce lizać” i nie da się tu pominąć roli trenerów. Roberts Stelmahers, Rafał Frank i Mirosław Lisztwan solidnie odrobili pracę domową. Anwil nie ma dla nich tajemnic. Pozostaje tylko realizacja założeń na boisku.

 

Przemysław Woś/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj