Biegowi farmerzy w gumowcach z widłami i grabiami. Tak wyglądały zawody w Przechlewie

Piękna pogoda, rywalizacja na trasie z przeszkodami na dwóch dystansach, rodzinne atrakcje i dobre, zdrowe jedzenie. A do tego cel charytatywny. Tak krótko można opisać Bieg Farmera, który po raz pierwszy odbył się w Przechlewie. Był także nieoczekiwany specjalny gość, ale po kolei. Przechlewo to wieś położona w województwie pomorskim, nieopodal Człuchowa. W błędzie jest ten, kto myśli, że to zwykła wieś. W Przechlewie od pięciu lat odbywa się triathlon. Latem po raz pierwszy odbyła się RUNda Przechlewska, bieg na 10 km. A w sobotę, 16 września, zadebiutował kolejny , jedyny tego rodzaju w Polsce – Bieg Farmera.

TRASA Z PRZESZKODAMI

Zawodnicy rywalizowali na trasie, na której ustawionych było pięć przeszkód. Dodatkową atrakcją był bieg w tunelu przez pole kukurydzy. Zawodnicy do wyboru mieli dwa dystanse: krótki 6,8 kilometrów i dłuższy, niecałe 13 km. Imprezie przyświecał także cel charytatywny. Cały dochód z wpisowego Biegu Małego Farmera, a także 5 zł z każdego pakietu głównego wyścigu powędrowało na konto rolniczej rodziny spod Chojnic poszkodowanej w sierpniowej nawałnicy.

W zawodach wystartowało ponad 200 zawodników. Do Przechlewa zaczęli zjeżdżać w sobotę rano. W biurze zawodów w szkole odebrali atrakcyjny pakiet startowy, w którym znaleźli m.in. limitowaną edycję worków i kubki Johnego Mielonego. Wśród zawodników, którzy zapisali się jeszcze w sobotę rano w biurze pojawił się Tadeusz Zblewski, wielokrotny reprezentant Polski w biegu przełajowym. Razem z nim przyjechała… Angelika Cichocka, polska mistrzyni specjalizująca się w biegach średnich. Na ostatnich Mistrzostwach Świata w Londynie zajęła wysokie szóste miejsce w biegu na 800 metrów, przegrywając tylko z koalicją afrykańskich zawodniczek. W biegu na 1500 metrów na mecie zameldowała się jedno miejsce niżej. Angelika ma na swoim koncie wiele medali m.in. jest Mistrzynią Europy z 2016 roku, z Amsterdamu. Do Przechlewa przyjechała odpocząć i kibicować mężowi, a że pogoda była słoneczna to udało się jedno i drugie.

ZWYCIĘZCA Z DUŻĄ PRZEWAGĄ

Tadeusz Zblewski wygrał rywalizację na dystansie krótszym i to z dużą, ponad pięciominutową przewagą nad kolejnym zawodnikiem, a był nim Piotr Wujtiuk. Trzeci zameldował się Tomasz Kryzol. Pierwsza wśród kobiet była Agnieszka Storczyk-Rak przed Moniką Kinder i Aleksandrą Kamińską. Na dystansie dłuższym ze zwycięstwa cieszył się Łukasz Wirkus, przed Dariuszami: Szopińskim i Guzowskim. Czwarta na mecie zameldowała się Antonina Wirkus, która aż o 11 minut wyprzedziła Ewę Szwajkowską i Monikę Miłonowicz.

Zwycięzcy w kategorii open otrzymali nagrody finansowe i rzeczowe, jak na farmerską imprezę przystało, zgodne z tematem przewodnim biegu. Bo co mógł otrzymać przysłowiowy farmer? Ci, którzy na mecie byli pierwsi otrzymali m.in. gumowce, a za drugie i trzecie miejsce grabie i grabie.

– Gumowce jak najbardziej się przydadzą – powiedział chwilę po ceremonii Tadeusz Zblewski, zwycięzca na krótkim dystansie. – Może w przyszłym roku będzie bieg w kaloszach? – żartował.

DOBRA ZABAWA, PIĘKNA POGODA

Warto podkreślić, że największe emocje towarzyszyły jednak innym zawodnikom. Kiedy już na mecie zameldowali się dorośli, do rywalizacji przystąpiły dzieci w charytatywnym Biegu Małego Farmera. Oni tez musieli pokonać przeszkody, zanim dotarli na metę. Podzielone na kategorie wiekowe dzieci m.in. skakały przez belki z sianem, w workach czy czołgały się przez zasieki. Emocje sięgały zenitu, a rywalizacja stała na wysokim poziomie… zabawy. Na wszystkich zawodników oraz ich najbliższych po udanej rywalizacji czekał poczęstunek. Do zjedzenia było m.in. 1000 hot dogów oraz zdrowe mięso z grilla.

Pierwszy Bieg Farmera przeszedł do historii. W Przechlewie była dobra zabawa przy pięknej pogodzie, a jak zapowiedział Grzegorz Brodziak, prezes Poldanoru i organizator imprezy, za rok odbędzie się druga edycja imprezy.

 

oprac. mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj