Filip Dylewicz 30 września rozpocznie swój szesnasty sezon w barwach Trefla Sopot. 37-letniemu koszykarzowi brakuje 34 meczów, by awansować na trzecie miejsce w klasyfikacji zawodników z największą liczbą występów w historii PLK. Filip Dylewicz do Sopotu przeniósł się z Bydgoszczy jako zdolny nastolatek, który wkrótce miał stać się jednym z ważniejszych zawodników rodzącej się potęgi Trefla. W wieku 17 lat zadebiutował w żółto-czarnych barwach, które – jak się okazało – reprezentuje przez zdecydowaną większość swojej kariery.
NOWY GŁÓD
W czasach kiedy sopocka drużyna była hegemonem na polskich parkietach oraz z powodzeniem rywalizowała w Eurolidze, „Dylu” musiał zadowolić się rolą rezerwowego. Dziś jest już ikoną klubu i jednym z ulubieńców kibiców. Mimo 37 lat nie myśli o zawieszeniu butów na kołku.
– W nowy sezon wkraczam na nowym głodzie. Myślę, że predyspozycje genetyczne powodują, że ciało jest dobrze przygotowanie. Nie mam problemów z wagą i kondycją. Najważniejsza jest jednak głowa i to, że cały czas czuje głód gry. Dopóki go czuję i nie mam obaw przed rywalizacją z nikim, będę grał – deklaruje Filip Dylewicz.
34 MECZE
„Dylowi” brakuje 34 meczów, by zrównać się liczbą występów w PLK z Mariuszem Bacikiem. Były zawodnik Trefla obecnie zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji koszykarzy z największą liczbą spotkań w ekstraklasie.