Dyskretna w ofensywie i szczelna w obronie – taka przez większość meczu w Gliwicach była Arka Gdynia. Po przerwie skuteczny cios zadał Rafał Siemaszko, który tak jak ma w zwyczaju przyciągnął piłkę na głowę i zapewnił żółto-niebieskim pierwsze w tym sezonie wyjazdowe zwycięstwo w sezonie. ARKOWCY W OKOPACH, PIAST BEZ WERWY
W pierwszych fragmentach meczu żółto-niebiescy okopali się na własnej połowie i wodzili wzrokiem za piłką rozgrywaną przez zawodników Waldemara Fornalika, który dziś debiutował na ławce trenerskiej Piasta. Były selekcjoner reprezentacji Polski ofensywnie nastawił swoją drużynę, ale podania wymieniane przez jego piłkarzy były mało dokładne, a tempo akcji zbyt jednostajne. Gdynianie wycieczki w okolice pola karnego gospodarzy urządzali sporadyczne. W ostatnim kwadransie przed przerwą Piast, który mimo przewagi optycznej nie błyszczał, podzielił się inicjatywą z zespołem Leszka Ojrzyńskiego. Z tej gościnności nie skorzystał Marcus Da Silva. Brazylijczyk oddał strzał, po którym kibice mogli lekko poderwać się z miejsc, ale tylko po to, by złapać piłkę frunącą w kierunku trybun. Po stronie Piasta należy odnotować uderzenia Valencii i Papadopulosa, z którymi nie miał problemów Pavels Steinbors. Arka zakończyła pierwszą połowę bez choćby jednego celnego strzału, Piast z dwoma.
MAGNES W GŁOWIE SIEMASZKI ZNÓW ZADZIAŁAŁ
Druga połowa zaczęła się wybornie dla Arki. Niepozorni dziś gdynianie po powrocie z szatni uśpili gospodarzy i w 50 minucie objęli prowadzenie. Bramkowa akcja rozpoczęła się po dalekim wrzucie futbolówki z autu, którą podbił głową Dawid Sołdecki, zagrywając do Siemaszki. Ten także głową wpakował ją do siatki tuż pod poprzeczkę. Zdobywanie bramek w tę część ciała staje się specjalnością mierzącego zaledwie 170 cm wzrostu napastnika, który 4 z ostatnich 5 swoich goli zdobył właśnie głową. Kilkadziesiąt sekund później mogło być już 2:0 dla Arki. Gliwiczanie jeszcze nie zdążyli otrząsnąć się po stracie gola, a już mogli kolejny raz wznawiać grę ze środka boiska. Ponownie w polu karnym. Piasta przedarł się Siemaszko, piłka trafiła pod nogi Grzegorza Piesio, który uderzył w sam środek bramki Szmatuły, w dodatku bardzo lekko.
OSTRZEŻENIE OD VASSILJEVA
Zdobyty gol i szansa bramkowa rozochociły żółto-niebieskich, którzy tak jak w pierwszej połowie byli bojaźliwi, tak w
drugiej większą liczbą zawodników wbiegali na połowę Piasta. Przy rzucie wolnym praktycznie cała drużyna powędrowała w okolice „16” śląskiej drużyny. Gliwiczanie przejęli piłkę i ruszyli z bardzo groźnym kontratakiem, którego nie wykorzystał zawodzący dziś Konstantin Vassiljev. Strzał Estończyka zablokował Frederik Helstrup. Arka dostała sygnał ostrzegawczy, ale nie straciła animuszu w ofensywie. Chwilę po zameldowaniu się na boisku, z rzutu wolnego przymierzył Mateusz Szwoch, który posłał piłkę nieznacznie nad poprzeczką.