15 punktów w sześciu ostatnich kolejkach – taką optymistyczną wizję przedstawiłem na początku listopada. Dotyczyła ona zarówno piłkarzy Lechii, jak i Arki. W razie sobotniego zwycięstwa w Szczecinie zadanie zrealizują w 100 proc. Lechia maksymalnie może zdobyć 13 pkt, ale tu droga jest odleglejsza, bo trzeba wygrać w środę z Pogonią i w sobotę w Niecieczy z Sandecją. Oba cele jawią się jako bardzo realne.
„CHARAKTERNA” ARKA
Determinacja, charyzma trenera, właściwe decyzje kadrowe, pewność Pavelsa Steinborsa, odrodzenie Mateusza Szwocha i skuteczność – to czynniki, które decydują o rewelacyjnych osiągnięciach piłkarzy Arki. Po derbowej wpadce z Lechią na początku listopada i „wypadku przy pracy” w Płocku w pierwszy weekend grudnia, zespół gra pewnie i skutecznie. Osiągnięcia tym cenniejsze, że w pokonanym polu są ówczesny lider tabeli z Zabrza i rewelacyjnie spisująca się do meczu z Arką – Korona Kielce.
Trener Leszek Ojrzyński roztropnie gospodarzy zasobami ludzkimi. Wyzwolił rywalizację, jednocześnie nie gasząc wiary i ambicji. „Ławka” żyje, rezerwowi przekazują wyłącznie pozytywną energię, nie ma osobistych frustracji, bo cel jest wspólny. No i czuwa nad tym Matka Boska, z którą Leszek Ojrzyński ma nieustający kontakt i jak jego piłkarze strzelają gola, to, całując krzyżyk, dokładnie wie, czyja to zasługa.
LECHIA WRACA NA KURS
Lechia nie schodzi poniżej poziomu. Okoliczności porażki z Cracovią były wyjątkowo niefortunne, ale już spotkania ze Śląskiem i Górnikiem stanowią przesłanki do optymizmu. Strat bramkowych wprawdzie nie udało się uniknąć, ale niefrasobliwych błędów w obronie już w większości tak. Marco Paixao otrzymał strzeleckie wsparcie od brata, Daniel Łukasik czuje się coraz pewniej w środku pola, Milos Krasic nie pozwala, by postawić na nim krzyżyk. Trener Adam Owen odbudował zespół fizycznie i mentalnie. Reguły rywalizacji o miejsce w składzie uczynił czytelnymi, dzięki czemu Lechia przestała przegrywać mecze w szatni.
W środę w spotkaniu z Pogonią emocje będą trwały do samego końca, bo zarówno goście ze Szczecina, jak i gdańszczanie nierzadko trwonili dorobek w ostatnich, a nawet doliczonych minutach. Pogoń nie zdołała wygrać od 13 spotkań i niech tak na razie zostanie.
Włodzimierz Machnikowski