Nie pomogła ponownie wyborna postawa Jakuba Karolaka. Trefl Sopot popełnił zbyt wiele strat, słabo rzucał za 3 punkty i sensacyjnie przegrał z przedostatnim w tabeli GTK Gliwice w Polskiej Lidze Koszykówki.
Przed tym spotkaniem zespół z Sopotu był zdevydowanym faworytem. Gliwiczanie w 10 spotkaniach Polskiej Ligi Koszykówki, odnieśli jedynie 2 zwycięstwa. Do Trójmiasta przyjeżdżali więc w roli kopciuszka. Pierwsza kwarta nie zwiastowała sensacji. Gospodarze za sprawą skutecznych rzutów Jermaine’a Love’a, utrzymywali kilku punktową przewagę, ostatecznie kończąc pierwszą odsłonę meczu wynikiem 17-16.
NIESZCZĘSNA DRUGA KWARTA
Celnym rzutem za trzy punkty, drugą kwartę rozpoczął rozgrywający gości Robert Skibniewski i był to początek nieszczęścia gospodarzy. Goście ze Śląska zaliczyli dwie serie celnych punktów – m.in Łukasza Ratajczaka oraz Quintona Hookera i 16 punktowe zwycięstwo gliwiczan tej kwarty stało się faktem. Zawodzili wówczas liderzy Trefla – Jermaine Love zanotował stratę, Filip Dylewicz pudłował z dystansu a Jakub Karolak nie był tak nieomylny jak w pozostałych kwartach meczu. Wynik na tablicy do przerwy 29-44.
DORZUCILI DO PRZEWAGI
W trzeciej kwarcie sytuacja nie tylko nie poprawiła się, co jeszcze pogorszyła. Gliwiczanie rozpoczęli ją od dwóch celnych trójek Salomonika i Williamsa, później konsekwentnie utrzymując przewagę. W tej części GTK zdobył 6 punktów więcej od Trefla, miał więc przed ostatnią odsłoną nad zespołem z Sopotu bezpieczną przewagę.
ZRYW, ALE ZBYT PÓŹNY
Mimo zrywu Nikoli Markovicia i Jakuba Karolaka i zniwelowania strat do 9 punktów, ostatecznie Treflowi zabrakło czasu i zespół przegrał 74-86. Zawiodła skuteczność za 2 punkty (4/17 i 23%). Podopieczni Marcina Klozińskiego popełnili także zatrważającą liczbę 18 strat.
pkat