Bez dreszczowca się nie obyło. Hokeiści MH Automatyki obronili ekstraligę dla Gdańska

Gdańscy hokeiści utrzymali się w ekstralidze. MH Automatyka po kolejnym dreszczowcu i golu w dogrywce autorstwa Jakuba Stasiewicza wygrała rywalizację o utrzymanie. Dla drużyny Andreja Kowaliowa będzie to już trzeci sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej.

WALKA NA NOŻE

Gdańscy hokeiści przed piątkowym spotkaniem potrzebowali zaledwie jednego zwycięstwa, aby utrzymać ekstraligę nad morzem. To także warunek niezbędny, jeżeli chodzi o przyszłość seniorskiego projektu pod nazwą „MH Automatyka”. Zgodnie z planem od początku było bardzo wyrównanie. Przez pierwsze 10 minut optyczną przewagę mieli gospodarze, ale kolejne fragmenty meczu to już przewaga Naprzodu. Żadna z drużyn nie potrafiła jednak przewagi przekuć na gole. Gdańszczanie grali nawet 5 na 3, ale wówczas drużynę z Janowa uchronił bramkarz Patrik Speśny. Pierwsza tercja zakończyła się bezbramkowym remisem.

NUDA, NUDA I JESZCZE RAZ NUDA

O drugiej części spotkania obie drużyny, a także kibice będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. MH Automatyka i Naprzód skupiły się na walce, ale zapomniały o najistotniejszej kwestii, a mianowicie o strzałach. Tych było jak na lekarstwo i dopiero w końcowych pięciu minutach bramkarze mieli więcej pracy. Podobnie jednak jak w pierwszej tercji, tak i w drugiej kibice w Olivii nie zobaczyli bramek.

 


GDAŃSZCZANIE ZACZĘLI DOMINOWAĆ 

Od początku trzeciej tercji drużyna Andreja Kowaliowa wyraźnie wrzuciła drugi bieg. Miała zdecydowaną przewagę, częściej znajdowała się w tercji rywala, kilka razy groźnie uderzyła. Krążek tego dnia jednak nie chciał wpaść do bramki strzeżonej przez Patrika Speśnego. Na 12 minut przed zakończeniem, jedną z groźniejszych akcji w tym spotkaniu przeprowadził Josef Vitek. Czech z impetem wjechał w tercję rywali, minął obrońcę, ale zabrakło dobrego wykończenia i krążek złapał bramkarz.

Pod koniec Naprzód praktycznie nie wyjeżdżał z własnej tercji. Na pięć minut przed końcem dwie świetne okazje zmarnował m.in. Yannick Mund, którego dwa potężne strzały pewnie obronił golkiper rywali. Pomimo zmasowanych ataków gdańszczanom, podobnie jak gościom nie udało się strzelić bramki i o losach meczu kolejny raz w rywalizacji o utrzymanie decydować miała dogrywka. Ta nie trwało długo. Po dwóch minutach złotego gola strzelił Jakub Stasiewicz, który zapewnił gdańszczanom utrzymanie w hokejowej ekstralidze! 

CZAS NA BUDOWĘ

W przyszłym sezonie gdańscy działacze muszą zbudować zdecydowanie bardziej solidną drużynę. Ten sezon pokazał potencjał i możliwości drużyny, która przecież biła się o pierwszą szóstkę ligi. Utrzymanie dla gdańszczan zdecydowanie zasłużone. Naprzód Janów po rocznej przygodzie z ekstraligą ponownie wraca do pierwszej ligi. 

lus

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj