Pechowa trzynastka Treflowi niegroźna. Gdańszczanie znów odrabiają straty i pokonują mistrza Polski

Kolejny fenomenalny mecz i czternaste z rzędu zwycięstwo siatkarzy Trefla. Gdańszczanie przegrywali z grającą w rezerwowym składzie ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 0:2, ale po raz kolejny w tym sezonie pozbierali się, doprowadzili do tie-breaka i zwyciężyli. Pomimo wygranej podopieczni Andrei Anastasiego stracili szanse na awans do fazy play-off z drugiego miejsca i będą musieli zagrać w ćwierćfinałach. W pierwszym secie, choć początek był wyrównany, na parkiecie rządzili gospodarze. Zwłaszcza, że goście popełniali sporo błędów, których mogli uniknąć. Jeszcze zanim podopieczni Andrei Anastasiego zdobyli dziesiąty punkt, dwukrotnie dotknęli siatki, raz przekroczyli linię i dwa razy nie poradzili sobie w przyjęciu. W efekcie ZAKSA błyskawicznie zbudowała sobie bezpieczną przewagę, którą powiększała za sprawą Maurice’a Torresa. Portorykańczyk skończył tę partię z fantastyczną osiemdziesięcioprocentową skutecznością. Tak naprawdę mistrz Polski wygrałby ze znaczną przewagą, ale gdańszczanie zmniejszyli straty, kiedy rywale mieli już piłkę setową. Ostatnia akcja należała do Torresa, który skończył seta przy stanie 25:18.

GOSPODARZE WYKORZYSTALI PRZESTOJE

Dużo lepiej wyglądał drugi set i pewnie podopieczni Andrei Anastasiego byliby w stanie go wygrać, gdyby nie to, że pozwolili – grającym już w niemal całkowicie rezerwowym składzie – rywalom na dwie serie punktowe. Pierwszą przy prowadzeniu 11:8, które zamieniło się w przewagę gospodarzy – 12:11. Druga passa rozpoczęła się przy remisie 19:19 i tak naprawdę przesądziła losy seta. ZAKSA znów zdobyła cztery punkty z rzędu i choć gdańszczanie do końca walczyli i doprowadzili do stanu 24:23, to kolejnego „oczka” już nie zdobyli i na przerwę schodzili przegrywając 0:2.

POBUDKA PO PRZERWIE

Trzeci set w końcu należał do Trefla. Gdańszczanie wytrzymali jego początek, nie pozwolili rywalom „odskoczyć” i sami zbudowali trzypunktową przewagę po asie serwisowym Artura Szalpuka. Żółto-czarni nie zatrzymywali się i po chwili mieli już pięć „oczek” przewagi, której nie zamierzali roztrwonić. Dobrze atakował Damian Schulz, swoje zrobił też wracający do gry Mateusz Mika i goście wygrali trzeciego seta 25:19.

DOSKONAŁA KOŃCÓWKA

Najciekawiej było w czwartym secie. Tak naprawdę nie było ani jednego momentu, w którym jedna z drużyn zbudowałaby znaczącą przewagę. Prowadzenie się zmieniało, ale walka punkt za punkt toczyła się aż do remisu 20:20. Wtedy błąd popełnił rozgrywający gospodarzy, Marco Falaschi, który dwa razy z rzędu uruchomił Mateusza Bieńka, ale środkowy w obu przypadkach został zatrzymany i Trefl prowadził 22:20. Trener gospodarzy poprosił o przerwę i jego podopieczni odpowiedzieli zdobyciem punktu. Wtedy jednak walkę na siatce wygrał Schulc, asem serwisowym popisał się Mika i gdańszczanie mieli piłkę setową. Wykorzystali ją już w kolejnej akcji, bo dobrą obronę zaliczył Maciej Olenderek, a kiwką rywali zaskoczył Szalpuk i doprowadził do tie-breaka.

ŻÓŁTO-CZARNY WALEC DOJECHAŁ DO KOŃCA

Nie raz już w tym sezonie gdańszczanie pokazali, że kiedy złapią swój rytm, są w stanie wygrać każdym. To samo można powiedzieć o Damianie Schulzu, który potężną zagrywką na początku piątego seta doprowadził do prowadzenia Trefla 5:1. Gospodarze drugi punkt zdobyli dopiero po pomyłce gdańskiego atakującego, ale sami również oddali piłkę po autowej zagrywce. Po kolejnych akcjach punkt za punkt, przy zmianie stron goście prowadzili 8:5. Gospodarzom pomogła krótka przerwa i niebezpiecznie zbliżyli się na dystans zaledwie jednego „oczka”, ale wtedy dwukrotnie blok obił Szalpuk i znów gdańszczanie mogli odetchnąć, bo prowadzili 12:9. ZAKSA odpowiedziała dobrą akcją, ale po drugiej stronie był Nowakowski i powiększył swój dorobek. Po nim to samo zrobił Mika i przy stanie 14:11 „Gdańskie Lwy” miały piłkę meczową. Wydawało się, że rywale jeszcze ją obronią, ale nie potrafili przebić się przez pojedynczy blok Miki, który zapewnił podopiecznym Andrei Anastasiego czternaste zwycięstwo z rzędu.

Ta wygrana po raz kolejny udowodniła, że gdańszczanie mają charakter zwycięzców. Znów byli w stanie odrobić straty i potwierdzili, że są groźni dla każdego. Pomimo zwycięstwa Trefl stracił jednak szanse na awans bezpośrednio do półfinałów i będzie musiał zagrać w ćwierćfinale. W nim zmierzy się z drużyną, która na koniec sezonu zasadniczego zajmie 6. miejsce w tabeli.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Trefl Gdańsk 2:3 (25:18, 25:23, 19:25, 21:25, 11:15)

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj