Arka nie ma już wymówek pucharowych. Stawka znacznie większa niż gra o pietruszkę

Z jednej strony satysfakcja z utrzymania i osiągnięcia finału Pucharu Polski. Z drugiej – pięć spotkań przegranych w lidze z rzędu i zapewnienie ligowego bytu dzięki porażce Piasta. Arka to trampolina emocji – niezadowolonych kibiców z jednej strony i trenera, który robi wyniki ponad stan z drugiej.

Leszek Ojrzyński to gracz wytrawny niczym Adam Nawałka. Na konferencji prasowej poprzedzającej mecz z Cracovią mówił obszernie, ale tak, by nie wyjawić niczego. Zupełnie jak selekcjoner biało-czerwonych.

POKER FACE

Trudno poznać po trenerze, czy odejdzie z klubu, czy pozostanie na stanowisku. Jedno jest jednak pewne – do rozmów nad nowym kontraktem ze zdobywcą Pucharu, Superpucharu Polski i podwójnym finalistą tegoż pucharu jeszcze nikt nie usiadł. A jeśli nawet usiadł i szkoleniowiec tego faktu nie wyjawia, do porozumienia wciąż nie doszło.

Czy to dobrze? Raczej nie, bowiem czas pędzi nieubłaganie, a tzw. okres przygotowawczy można by wydłużyć już do majowych dni. Pewni utrzymania Arkowcy, z zakontraktowanym ponownie trenerem, mogliby naprawić to, co rażące. Sam Leszek Ojrzyński mówi: „To, że zdobyliśmy tyle punktów, dobrze o nas świadczy, ale wiem gdzie są niedociągnięcia”.

CZAS NIE DZIAŁA NA KORZYŚĆ TRENERA

Pytanie tylko, czy osoby decydujące w klubie, dadzą szansę trenerowi nad tymi niedociągnięciami popracować? Okoliczności są wybitnie niesprzyjające. Ile by nie mówić o wyniku ponad stan, o skromnych możliwościach i sukcesie w Pucharze Polski, tak ostatnie tygodnie zmąciły dobry nastrój, popsuły wyczyn z jesieni. Przegrane dwukrotnie derby, fatalne mecze przeciwko najsłabszym w lidze, koniec marzeń o Pucharze Polski. Najbardziej w pamięci zostaje jednak tu i teraz. A tu i teraz to widmo porażek i spadku w tabeli. A przecież polski działacz, może nie ten w Gdyni, ale w środowisku piłkarskim powszechny, lubi zwalniać pod wpływem chwili.

CRACOVIA – PRZECIWNIK IDEALNY

Więc by dać argumenty, aby dalej prowadzić zespół z Gdyni, Leszek Ojrzyński musi wykrzesać ze swoich podopiecznych pokłady najtrwalszej mobilizacji. Przeciwnik idealny, nie walczący już praktycznie o nic, niemal pewny najwyższego miejsca w grupie spadkowej LOTTO Ekstraklasy.

Trampolina emocji – tych euforycznych jesienią i w większości smutnych wiosną – musi się skończyć. – Jestem trenerem od celów i ten cel, czyli utrzymanie w lidze, zrealizowaliśmy – mawia Leszek Ojrzyński. Tyle, że ostatnie trzy kolejki nie mogą być bezcelowe. Należy wygrać z Cracovią, by dać argumenty do kontynuowania wizji pracy trenerowi. A i sami zawodnicy oprócz stanięcia murem za Ojrzyńskim, znacznie lepiej się poczują po 35 dniach bez zwycięstwa. Teraz nie ma już wymówek pucharowych, zmęczeniowych, wszelakich. Stawka jest znacznie większa niż gra o pietruszkę.

Arka Gdynia – Cracovia Kraków, wtorek godz. 20:30

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj