Sprawdzony, zazwyczaj skuteczny kontra walczak, który mało strzela. Porównujemy napastników przed Derbami Trójmiasta

Jeden to doświadczony na ekstraklasowych strzelec, który choć od czasu do czasu się zacina, generalnie nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Drugi ma w tym sezonie taką samą liczbę bramek, jak Piotr Polczak czy Jakub Kosecki, który jeszcze w lipcu wyjechał grać do Turcji. Zapraszamy na kolejne porównanie kadrowych sił Lechii i Arki. Część czwarta – napastnicy. Lechia w napadzie polega właściwie na jednym zawodniku. Flavio Paixao. W składzie biało-zielonych są oczywiście jeszcze Artur Sobiech, który ma na koncie nawet trzy bramki, i Jakub Arak (jedno trafienie), ale regularnie strzela tylko Portugalczyk. Sobiech błysnął raz, znów było o nim głośno w całej Polsce, bo skompletował hat-trick, ale nic poza tym nie pokazał. Arak wciąż nie potrafi przełożyć na Ekstraklasę tego, czym imponuje poziom niżej.

PEWNOŚCI SIEBIE MU NIE BRAKUJE

Flavio to napastnik, którego muszą kojarzyć nawet mniej zorientowani w ekstraklasowych realiach kibice. W polskiej lidze strzelił już 57 goli, a w tym sezonie wciąż strzela, chociaż wydawało się, że jego czas już się skończył, kiedy przez blisko 9 miesięcy nie potrafił trafić do siatki. Dobrze gra głową, potrafi odnaleźć się na skrzydle, piłka „szuka” go w polu karnym, a jego pewnością siebie można by obdarzyć kilku polskich zawodników i żadnemu by jej nie brakowało. Na polskie warunki – czołówka najlepszych napastników.

NAJSKUTECZNIEJSI SĄ POMOCNICY

W Arce najskuteczniejszy jest Maciej Jankowski, ale – jak wiemy już z poprzedniej analizy – pełni on rolę skrzydłowego. Drugi w klasyfikacji jest rozgrywający Michał Janota. Do napastników dochodzimy dopiero, kiedy w rubryce bramki strzelone mamy liczbę jeden. Właśnie tyle razy do siatki trafił Aleksandar Kolew. Taki sam dorobek ma Rafał Siemaszko, ale to Bułgar jest aktualnie pierwszym wyborem Zbigniewa Smółki.

NAPASTNIK, KTÓRY NIE STRZELA

Kolew to napastnik, który potrafi pracować na innych. Jest silny, umie wypracować sobie pozycję i dograć do partnera, co pokazał chociażby w ostatnim meczu, kiedy zrobił tyle, że Jankowskiemu zostało już tylko dostawienie nogi. Jego problemem są „liczby”. Od napastnika, którym swego czasu interesował się ponoć nawet Lech Poznań, wymaga się większej skuteczności. Tymczasem po dwunastu kolejkach wciąż ma tyle samo bramek, co Piotr Polczak, Fabian Piasecki czy Bartłomiej Sielecki. Mówiąc szczerze, nie jest to dla snajpera towarzystwo szczególnie ekskluzywne.

REWOLWER A WIATRÓWKA

Jeżeli chodzi o skuteczność napastników, Lechia ma niekwestionowaną przewagę. Flavio wie, jak strzelać gole i robi to skutecznie. Kolew może i ma inne zalety, ale od napastnika oczekuje się bramek. Porównanie tych panów jest trochę jak zestawianie rewolweru z wiatrówką – to zupełnie inny kaliber.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj