Siatkarze Trefla z drugim zwycięstwem w tym sezonie PlusLigi. Gdańszczanie przegrywali z Indykpol AZS-em Olsztyn 0:2, ale odrobili straty. W tie-breaku podopieczni Andrei Anastasiego nie dali rywalom szans, wygrywając 15:6, a cały mecz 3:2. MVP spotkania został zdobywca 29 punktów Maciej Muzaj. W pierwszym secie na parkiecie szaleli siatkarze z Olsztyna. Świetnie współpracowała para Paweł Woicki – Jan Hadrava, a cały zespół dobrze spisywał się na zagrywce i odrzucił gospodarzy – wyjątkowo grających w Elblągu – od siatki. Andrea Anastasi próbował ratować sytuację prosząc o przerwy, które wykorzystał, zanim jego drużyna zdobyła piąty punkt, ale trudno się dziwić, bo rywale mieli już w tym czasie dwanaście „oczek”. Ostatecznie goście wygrali 25:19.
KOSZTOWNA CHWILA PRZESTOJU
Wojciech Grzyb mówił przed spotkaniem o Superpuchar Polski, że Gdańskim Lwom w czasie meczu zdarzają się przestoje. Taki przestój przydarzył się w drugim secie, w którym Trefl długo prowadził. Rywale wyrównali przy stanie 10:10 i długo gra toczyła się punkt za punkt, a jeżeli któraś drużyna odskakiwała, druga błyskawicznie nadrabiała. W końcu jednak olsztynianie wykorzystali bardzo krótki przestój gdańszczan, wyszli na prowadzenie 21:19 i już go nie oddali. Pozwolili rywalom zdobyć już tylko trzy punkty.
PRZEBUDZENIE
Trefl na dobre „odpalił” dopiero w drugiej połowie trzeciego seta. Gdańszczanom udało się odskoczyć od stanu 11:10 do 16:12 i później właściwie już tylko pilnowali przewagi. Skończyli partię wygrywając 25:20, chociaż mogli wyżej, bo pierwszą piłkę setową mieli już prowadząc do 18. Mylili się jedna Miłosz Hebda i Piotr Nowakowski, więc odpowiedzialność wziął na siebie Maciej Muzaj i nie zawiódł.
WALKA NA PRZEWAGI
Czwarty set był najbardziej wyrównany. Olsztynianie grali lepiej niż w trzecim, a gdańszczanie utrzymali podobny poziom. Grę Trefla momentami sam ciągnął Muzaj, który już w trakcie trwania tej partii przekroczył granicę dwudziestu zdobytych punktów. Po raz pierwszy w tym spotkaniu oba zespoły przekroczyły barierę 22 „oczek”. Gospodarze mogli doprowadzić do tie-breaka już przy stanie 24:23, ale Patryk Niemiec zepsuł zagrywkę. Kolejną piłkę setową dał swojej drużynie Ruben Schott, ale rywale odpowiedzieli obiciem bloku i sytuacja dalej była otwarta. Wtedy jednak pomylił się Muzaj, ale chwilę później zapunktowali obaj przyjmujący i Trefl znów miał piłkę setową. Michał Kozłowski jeszcze raz wybrał Muzaja i znów punkt zdobyli goście, bo atakujący posłał piłkę w aut. Kolejne cztery akcje to po dwa punkty zdobyte po obu stronach i było 29:29. W końcu odpowiedzialność wziął na siebie grający świetnie w końcówce Nikola Mijailović. Najpierw skutecznie skończył atak, później zagrywką odrzucił rywali od siatki tak, że Hadrava zepsuł swoją akcję i gdańszczanie wygrali czwarty set 31:29.
DOMINACJA
Prawdziwy popis podopieczni Anastasiego dali za to w tie-breaku. Grali znakomicie, bronili niesamowite akcje i pozwolili rywalom na zdobycie zaledwie sześciu (!) punktów. Najlepszym zawodnikiem meczu został zdobywca 29 punktów Maciej Muzaj. To druga w tym sezonie – i druga po tie-breaku – wygrana gdańszczan. Żółto-czarni z dorobkiem pięciu punktów zajmują dziesiątą pozycję w tabeli.