Nie milkną echa kontrowersji w hicie ekstraklasy. Prezes PZPN: „Sędzia Stefański popełnił błąd”

Sędzia Stefański popełnił błąd. Nie techniczny, ale interpretacyjny – skomentował Zbigniew Boniek w programie Romana Kołtonia „Prawda Futbolu”. Chodzi o sytuację, w której Artur Jędrzejczyk wślizgiem ratował Legię przed utratą bramki po strzale Artura Sobiecha. Piłka trafiła w klatkę piersiową i rękę obrońcy. Sędzia Daniel Stefański rzutu karnego nie podyktował.
Boniek rozmowę rozpoczął od wyjaśnienia, że błąd Stefańskiego był przypadkowy. – Ludzie uczciwi mogą się mylić. Ostatni raz komentuję decyzję sędziowską, ze względu na ciężar gatunkowy spotkania. Interpretacje przepisów są teraz takie, że ja czasami sam się gubię. Słyszałem takie, że jeżeli piłka najpierw dotknęła innej części ciała, a później ręki, to nie jest to przewinienie. To nie są interpretacje, to są totalne głupoty – mocno zakomunikował prezes PZPN w rozmowie z Romanem Kołtoniem.

ŻÓŁTA CZY CZERWONA KARTKA?

Boniek jest przekonany, że w sytuacji z pierwszych minut spotkania Lechii z Legią Stefański popełnił błąd. – Oczywiście, są takie zalecenia, żeby nie odgwizdywać ręki, jeżeli jest ona całkowicie przypadkowa. Jeżeli jest strzał na bramkę i ręka broni, to jest przewinienie. I tutaj powiem jasno: Sędzia Stefański popełnił błąd. Nie techniczny, ale interpretacyjny. Myślałem, że kiedy sędzia to oglądał, chciał zdecydować, czy Jędrzejczykowi dać żółtą czy czerwoną kartkę.

PREZES PZPN PRZEPRASZA LECHIĘ

Prezes PZPN przypomniał zachowanie Szymona Marciniaka, który po meczu Portugalia – Serbia przeprosił gospodarzy za to, że nie podyktował rzutu karnego. – Pan Marciniak też podjął decyzję, a po meczu przeprosił za błąd. Ja również mogę przeprosić trenera Piotra Stokowca, kibiców i zawodników Lechii. Trzeba jednak pamiętać, że to nie była decyzja, która zaważyła na wyniku. Karnego trzeba strzelić, a nie wiadomo, czy później Haraslin trafiłby na 2:0. Nauczmy się także tego, że sędzia może popełnić błąd. Nie powinien, ale pomyłki się zdarzają – podkreślał.

Boniek postanowił też odnieść się do nieprawdziwych informacji, które od wczoraj krążą w internetowych forach i na Twitterze – Nie mamy sędziów nieomylnych, ale mamy sędziów dobrych. Pan Stefański nie ma syna, ma córkę – wyjaśnił prezes PZPN dementując plotki mówiące o tym, że syn arbitra trenuje w juniorach Legii Warszawa. Potwierdził jednak inne, wśród kibiców budzące ogromne emocje, informacje. – Pan Stefański jako sędzia należy do okręgu Bydgoszcz, ale mieszka w Warszawie. O nieuczciwość podejrzewają ludzie nieuczciwi – stwierdził Boniek.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj