Lechia ukarana za kibiców, Kuciak za wypowiedź po meczu. Dobre informacje tylko dla Mladenovicia

Dusan Kuciak musi zapłacić 10 tysięcy złotych, a Lechia 30 tysięcy – to konsekwencje wydarzeń w trakcie i po meczu z Legią Warszawa. Dobre informacje otrzymał tylko Filip Mladenović. Jego żółta kartka z meczu z Pogonią Szczecin została anulowana. Komisja Ligi uwzględniła wniosek Kuciaka, który chciał dobrowolnie poddać się karze finansowej. Słowacki bramkarz po meczu z Legią wprost powiedział, że jego zespół został okradziony oraz pytał, gdzie mieszka sędzia Stefański.

KARY DLA LECHII I LEGII

Karę finansową otrzymał też klub. To z kolei efekt zachowania kibiców, którzy podczas meczu odpalili race. Pirotechnikę zaprezentowali też kibice Legii i warszawski klub także ma do zapłacenia 30 tysięcy złotych grzywny. Komisja Ligi przekazała też dobrą wiadomość. Uwzględniony został protest Lechii wniesiony po meczu z Pogonią Szczecin. Dotyczył żółtej kartki dla Filipa Mladenovicia. Upomnienie dla Serba zostało anulowane.

Komunikat Komisji Ligi:

Po zapoznaniu się ze stanowiskiem Kolegium Sędziów PZPN Komisja Ligi postanowiła uwzględnić protesty Lecha Poznań od kary napomnienia dla Roberta Gumnego w meczu 33. kolejki Ekstraklasy oraz Lechii Gdańsk od kary napomnienia dla Filipa Mladenovicia w meczu 32. kolejki Ekstraklasy. Powyższe oznacza, iż jest to równoznaczne z uznaniem kar żółtej kartki dla ww. zawodników za niebyłe. 

Komisja Ligi postanowiła uwzględnić wniosek zawodnika Dusana Kuciaka o dobrowolne poddanie się karze finansowej w wysokości 10 tysięcy złotych w związku z zachowaniem ww. zawodnika po meczu 33. kolejki Ekstraklasy Lechia Gdańsk – Legia Warszawa.

W związku z zachowaniem kibiców gospodarzy podczas meczu Lechia Gdańsk – Legia Warszawa w 33. kolejce Ekstraklasy, na klub Lechia Gdańsk nałożono karę finansową w wysokości 30 tysięcy złotych. W związku z zachowaniem kibiców gości na tym samym meczu, na klub Legia Warszawa również nałożono karę finansową w wysokości 30 tysięcy złotych.

Wcześniej na temat wydarzeń z sobotniego meczu swoje zdanie opublikował prezes Lechii Adam Mandziara. Zapowiedział, że klub będzie wnioskował do PZPN o nieobsadzanie Daniela Stefańskiego w meczach biało-zielonych. Wypowiedzi Przewodniczącego Kolegium Sędziów Zbigniewa Przesmyckiego porównał do bajek Braci Grimm.

Oświadczenie Adama Mandziary:

Minęło już ponad 36 godzin od zakończenia sobotniego meczu Lechia Gdańsk – Legia Warszawa, dlatego z dystansem i po ostudzeniu emocji chciałbym jako Prezes Zarządu Lechii Gdańsk odnieść się do licznie pojawiających się komentarzy.  

Na wstępie, z dużym szacunkiem chciałbym podziękować Panu Prezesowi Zbigniewowi Bońkowi za bezstronną postawę wobec zaistniałych okoliczności oraz zajęcie zdecydowanego stanowiska wobec wszelkich kontrowersyjnych zdarzeń w trakcie trwania sobotniego meczu.

Absolutnie zgadzam się z opinią Pana Prezesa Bońka, że w sytuacji zaistniałej w pierwszych minutach meczu, bezdyskusyjnie należał się drużynie Lechii rzut karny i czerwona lub przynajmniej żółta kartka dla zawodnika Legii. Sytuacja ta miała niewątpliwy wpływ na dalszy przebieg meczu.

Jednocześnie chcemy jako Lechia Gdańsk zaznaczyć, że mamy absolutne zaufanie do władz Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jesteśmy przekonani, że te zdarzenia zostaną wnikliwie przeanalizowane i zostaną wyciągnięte konsekwencje.

Natomiast, odnosząc się do słów Pana Zbigniewa Przesmyckiego, Przewodniczącego Kolegium Sędziowskiego, chciałbym podkreślić, że opowiadanie bajek to specjalność Braci Grimm, a nie osoby pełniącej tak odpowiedzialną funkcję.

Jeżeli Szef Sędziów akceptuje i daje przyzwolenie na takie karygodne błędy swoich podopiecznych, to znaczy, że może nie jest odpowiednią osobą na tym stanowisku.

Dotyczy to również konfabulacji na temat miejsca zamieszkania Pana Daniela Stefańskiego. Od wczoraj wiemy, że Pan Stefański od wielu lat mieszka na stałe w Warszawie, a nie w Bydgoszczy, i skoro to nie miało znaczenia, to dlaczego ten fakt był ukrywany przed publicznością?

Zaistniały przypadek spotyka się z oczywistym brakiem przejrzystości w obsadzie sędziowskiej meczów.  Uwzględniając sprawy etyczne i zasady fair play, nie wyobrażam sobie sytuacji, że na przykład sędzia mieszkający w Madrycie sędziuje spotkanie Realu Madryt przeciwko FC Barcelonie. Czy mecz A.C. Mediolan przeciwko Juventusowi Turyn prowadziłby sędzia z Mediolanu? Oczywiście byłoby to niedopuszczalne i wskazywało by na ewidentny konflikt interesów.

Oczywistym jest, że będziemy wnioskować do władz PZPN o nieobsadzanie Pana Stefańskiego w meczach naszego zespołu w przyszłości.

Na koniec pragnę przeprosić wszystkich kibiców Lechii Gdańsk, że nie mamy wpływu oraz możliwości podjęcia działań formalno-prawnych, by zmienić zaistniałą sytuację oraz bieg wydarzeń. Jest to dla mnie, drużyny i sztabu trenerskiego niezmiernie przykre. Jedynie co możemy zagwarantować, to to, że do ostatnich minut rozgrywek rundy finałowej LOTTO Ekstraklasy będziemy dokładać wszelkich starań, aby osiągnąć jak najwyższy wynik sportowy.

Kończymy polemikę dotyczącą meczu z Legią Warszawa i koncentrujmy się na finale Totolotek Pucharu Polski na PGE Stadionie Narodowym.  

Jest to dla nas i dla wszystkich sympatyków Lechii Gdańsk moment bardzo ważny, wręcz historyczny, na który czekaliśmy od wielu, wielu lat.

Liczymy na fair play ze strony PZPN.

Adam Mandziara, Prezes Zarządu Lechii Gdańsk

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj