Miała być piękna historia, ale skończyło się bez happy-endu. Bytovia w dramatycznych okolicznościach spada do II ligi

Nie ma happy-endu w historii przetrwania Bytovii. Podopieczni Adriana Stawskiego przetrwali potężne turbulencje organizacyjne, ale sportowo nie dali rady. Pomimo zwycięstwa z GKS-em Katowice spadli do II ligi. Do utrzymania Bytovii w lidze potrzebne były dwa warunki. Pierwszy to zwycięstwo z w Katowicach, a drugi to porażka lub remis Wigier Suwałki z liderem Rakowem Częstochowa.

MINIMALNE SZANSE DO PRZERWY
 

Bytowianie rozpoczęli nieźle, bo Filip Burkhardt w 29. minucie dał im prowadzenie w Katowicach. Jednocześnie jednak Wigry prowadziły z Rakowem, więc ten gol nic zespołowo Stawskiego nie dawał. Jeszcze gorzej było 3 minuty później, bo GieKSa wyrównała. Przy takich wynikach to katowiczanie utrzymywali się w lidze.

WIGRY WALCZYŁY DO KOŃCA
 

Promyk nadziei pojawił się, kiedy Raków w 71. minucie wyrównał wynik w meczu z Wigrami. To oznaczało, że Bytovii do utrzymania wystarczy jedna bramka. Podopieczni Stawskiego walczyli do ostatniej minuty, ale jeszcze zanim skończyli swój mecz, było już pewne, że spadają. Wigry w 92. minucie strzeliły bramkę Rakowowi, wygrały 2:1 i choć sobie utrzymania tym nie zapewniły, to uniemożliwiły je bytowianom.

 
GIEKSA PRZYWITANA W II LIDZE

Przy takich wynikach – wygranej Wigier i remisie w Katowicach – to GKS zostawał na zapleczu ekstraklasy. Katowiczanie czuli się chyba na tyle pewnie, że w doliczonym czasie gry Bartosz Śpiączka zmarnował fenomenalną kontrę, bo zamiast podawać, fatalnie uderzył obok słupka. Bytowianie nie znali wyniku z Częstochowy, więc do ostatnich sekund atakowali i w 98. minucie Andrzej Witan, bramkarz (!) MKS-u strzelił gola na 2:1 dla Bytovii. Była chwila ogromnej radości, która jednak nie trwała długo, bo przyszły wiadomości z Suwałk. Utrzymania podopiecznym Stawskiego to trafienie nie dało, ale zmieniło układ w tabeli.

Przy wygranej Bytovii i Wigier wszystkie trzy zespoły miały tyle samo punktów. W „małej tabeli”, decydującej o tym, kto zajmie wyższą pozycję, najgorzej wypadła GieKSa, a najlepiej Wigry. To zespół z Suwałk zajął ostatnią bezpieczną pozycję a Bytovia i GKS zleciały do II ligi.

TURBULENCJE FINANSOWE
Bytovia w ogromne problemy wpadła jeszcze przed sezonem. Z klubu wycofał się tytularny sponsor firma Drutex i wydawało się, że MKS zniknie z piłkarskiej mapy Polski. Ostatecznie ogromnym wysiłkiem pracowników klubu i lokalnych sponsorów udało się przystąpić do rozgrywek. W pierwszych tygodniach zespół Stawskiego był objawieniem Fortuna I ligi i długo plasował się w czołówce. Później jednak zaczęła się wielomiesięczna passa bez wygranej, która trwała od 8 września do 27 kwietnia. Nie pomogło też zimowe odejście najlepszego zawodnika, Juliusza Letniowskiego, ale pieniądze, które zapłacił za niego Lech Poznań, były niezbędne do dalszego funkcjonowania klubu. Ostatecznie jednak pierwszoligowego bytu uratować się nie udało.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj