Był impuls, ale to zdecydowanie za mało. LOTOS PKH wydłuża serię porażek w PHL

Niemoc gdańskich hokeistów trwa w najgorsze. Drużyna przegrała czwarty mecz z rzędu, tym razem ulegając Unii Oświęcim po dogrywce 1:2. Co bardziej niepokojące, gdańszczanie wciąż są bardzo nieskuteczni w ataku. Od emocjonującego zwycięstwa po dogrywce z Cracovią minęło 9 dni, ale hokeiści LOTOS-u PKH wciąż nie mogą sobie przypomnieć, jak zdobywać bramki. Ta sztuka nie udała się w meczu przeciwko GKS-owi Katowice oraz Podhalu Nowy Targ. Trafienie Szurowskiego z ostatniego meczu z JKH Jastrzębiem było natomiast jedynym i honorowym tamtego przegranego 1:2 widowiska.

 
CHCIELI WRESZCIE ZDOBYWAĆ GOLE

Dlatego trener Marek Ziętara liczył przede wszystkim na przełamanie niemocy w ataku. Jego cierpliwość wystawiana była na próbę przez 50 minut. Najpierw w pierwszej tercji gola dla rywali zdobył z backhandu Wanat – była 13 minuta pierwszej odsłony.

Przez kolejne pół godziny gry, gospodarze w Hali Olivia odbijali się od band. W 50 minucie nastąpił przełom. Wówczas do bramki rywali dobijając strzał Mocarskiego trafił Danieluk. Chwilę grozy przeżyli jeszcze gdańscy kibice, bo sędzia analizował, czy krążek nie dotknął łyżwy któregoś z gdańskich hokeistów.

DOGRYWALI, ALE PRZEGRALI

O końcowym wyniku musiała rozstrzygnąć dogrywka. W tej goście rozwiali wszelkie wątpliwości, kiedy trafienie decydujące zdobył w 4 minucie Trandin. Lotos przegrywa więc czwarty mecz z rzędu i w tabeli pozostaje na szóstej pozycji. Zwycięska we wtorek Unia awansowała na drugą pozycję, ale pierwszy JKH GKS Jastrzębie, trzeci GKS Katowice i czwarty GKS Tychy mają do rozegrania dwa zaległe mecze.

Polska Hokej Liga: LOTOS PKH – Unia Oświęcim 1:1. Bramki: 50:15′ Danieluk (Lotos); 13:25′ Wanat, 63:51′ Trandin

 
pkat
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj