Nie tak wyobrażali sobie zakończenie roku siatkarze Trefla. Gdańszczanie jeszcze niedawno wygrywali seryjnie, teraz zanotowali czwartą porażkę z rzędu. Zespół Michała Winiarskiego bezdyskusyjnie przegrał z Jastrzębskim Węglem 1:3 (18:25, 14:25, 25:23, 19:25). Z jednej strony drużyna, która przegrała cztery mecze z rzędu. Z drugiej zespół, który wygrał dziewięć kolejnych spotkań. Pomimo to, że Trefl był gospodarzem, faworytem meczu mógł być tylko Jastrzębski Węgiel. I rzeczywiście goście od razu zaczęli przeważać. W pierwszym secie przewagę budowali od stanu 4:4. Seria 5:1 dała przyjezdnym prowadzenie czterema punktami, które tylko raz zmalało do jednego punktu, ale szybko zostało odbudowane. Jastrzębski przeważał i zdecydowanie wygrał 25:18, notując w końcówce passę czterech zdobytych punktów z rzędu.
Jeszcze gorzej wyglądał drugi set. Mogło się wydawać, że Trefl jest w grze, utrzymuje się dość blisko remisu, chociaż i tak przewaga gości oscylowała wokół trzech-czterech punktów. Jeżeli jednak dwukrotnie w krótkim odstępie pozwala się rywalowi na serie punktowe – najpierw czterech oczek z rzędu, potem pięciu – to nie można nawet myśleć o pozytywnym rezultacie. Gdańszczanie zostali zmiażdżeni 14:25.
PROMYK NADZIEI
Równorzędną walkę udało się w końcu nawiązać w trzecim secie. Kluczowy był moment, w którym Trefl przegrywał 16:18 i wydawało się, że ten mecz zaczął już mu się bezpowrotnie wymykać. Tymczasem gdańszczanie zanotowali passę czterech zdobytych punktów, która powstała w dużej mierze dzięki świetnie zagrywającemu Wojciechowi Grzybowi, i mieli dwa punkty przewagi. Tego prowadzenia już nie oddali. Nawet jeżeli Jastrzębski dochodził na jeden punkt, Trefl od razu odpowiadał i w konsekwencji wygrał 25:23.
BEZDYSKUSYJNIE SŁABSI
Wątpliwości Jastrzębianie nie pozostawili w czwartym secie. Zaczęli piekielnie mocno, bo od prowadzenia 4:0, ale to miał być tylko początek ich dominacji. Wymowna była akcja, w której Trefl trzykrotnie atakował, goście dwa razy oddawali piłkę za darmo, żeby w końcu zatrzymać gdańszczan blokiem i zdobyć punkt. Jastrzębianie znów seryjnie potrafili zdobywać punkty, wychodząc z prowadzenia 6:3, na 10:3, a chwilę później 13:4. Trefl nie dał się całkowicie zdemolować, gdańszczanie nie pozwolili rywalom na zwiększanie przewagi, ale zwycięstwo Jastrzębskiego nie podlegało dyskusji. Goście wygrali 25:19, a cały mecz 3:1.
Ma o czym myśleć trener Winiarski. Jeszcze niedawno wydawało się, że stworzył zespół, który może nawet będzie w stanie regularnie bić się z najlepszymi. Jasne, Trefl nie przegrał ostatnich czterech meczów bezdyskusyjnie, w wielu był blisko wygranej, ale efekt końcowy jest taki, że na dwanaście możliwych do zdobycia punktów zgarnął jeden. Potrzeba korekt, może odpoczynku, żeby lepiej rozpocząć nowy rok niż zakończyło się stary.