Winiarski podsumowuje rundę Trefla: Mało kto w nas wierzył, a jesteśmy na piątym miejscu. Jestem bardzo zadowolony

– Jesteśmy na piątym miejscu z drużyną, w którą na początku mało kto wierzył. Jestem bardzo zadowolony, chłopaki idą dobrym torem – podsumował pierwszą rundę fazy zasadniczej PlusLigi Michał Winiarski. Trefl przegrał ostatnie cztery mecze, a i tak spisuje się powyżej oczekiwań i zajmuje miejsce w czołówce ligi. – Jeżeli będą wszyscy zdrowi, to jestem spokojny o kierunek, w którym zmierzamy – dodaje trener „Gdańskich Lwów”.
Cztery ostatnie mecze to cztery porażki. Czy o którąś z nich ma Pan do siebie albo do drużyny pretensje, czy patrzy pan na przeciwników i uznaje, że jeszcze jesteście na takim etapie, że trudno wymagać zwycięstw z nimi?

W każdym z tych spotkań mogliśmy zaprezentować się lepiej i ugrać coś więcej. Z drugiej strony chciałbym przypomnieć wszystkim, od czego zaczynaliśmy. Bardzo ważne dla nas jest to, że kończymy rundę na piątym miejscu. Gramy w Pucharze Polski, myślę, że bardzo niespodziewanie. Cieszę się, że ta runda się kończy i mamy teraz cztery dni na reset, uspokojenie głów. Potem wracamy do ciężkiej pracy. Druga runda będzie jeszcze trudniejsza i musimy być na to gotowi.

Święta i Nowy Rok to zawsze moment na podsumowania. Patrząc na pół roku Pana pracy, jest pan zadowolony czy są jakieś niedociągnięcia i część planu nie została zrealizowana?

Jesteśmy na piątym miejscu z drużyną, w którą na początku mało kto wierzył. Jestem bardzo zadowolony, chłopaki idą dobrym torem. Przegraliśmy mecz z zespołem, który zdobył jedenaście asów serwisowych, obronił bardzo dużo piłek. To tylko pokazuje, jak ciężko było z nimi dziś rywalizować. Oni grali jedno z najlepszych swoich spotkań. Myślę, że to był najlepiej grający zespół, z jakim się spotkaliśmy.

A Pana zespół stać na ile? Mam wrażenie, że pokazaliście już w tym sezonie, że wasze umiejętności są kilka półek wyżej.

Pewnie, że stać nas na bardzo dobrą grę, natomiast dzisiaj przeciwnik był od nas ewidentnie lepszy i musimy zaakceptować też takie mecze.

Paweł Halaba miał problemy zdrowotne, czy kwestie czysto sportowe zadecydowały, że znalazł się w kwadracie dla rezerwowych?

Po części zdrowotne, ale też i sportowe. Przegrywaliśmy 0:2 i trzeba było coś zmienić. Dlatego zdecydowałem się na Szymona Jakubiszaka, który spisał się dobrze.

To czego życzy Pan sobie na nadchodzący rok?

Przede wszystkim zdrowia zawodników. Jeżeli będą wszyscy zdrowi, to jestem spokojny o pracę, którą wykonujemy i kierunek, w którym zmierzamy. Proszę tylko i wyłącznie o zdrowie.

 
Rozmawiał Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj