Niedziela będzie nasza. Arka z ŁKS-em i Lechia z Koroną zamierzają powtórzyć wyniki z jesieni

Lechia we wrześniu ograła Koronę w Gdańsku 2:0 po bramkach Macieja Gajosa i Lukasa Haraslina. Arka wygrała w Łodzi 4:1, rozgrywając bodaj najlepszy mecz w tym sezonie. DRUGI WYJAZD Z RZĘDU

Lechia po niezłym początku i punktach zdobytych w meczach ze Śląskiem oraz Piastem zagrała słabo w Poznaniu i zasłużenie przegrała z Lechem.

– W Poznaniu zostaliśmy zdominowani, czego dawno nie doświadczyliśmy. Trzeba oczywiście docenić klasę rywala, a zwłaszcza jego siłę ofensywną. Mimo wszystko mieliśmy szansę na sprawienie niespodzianki, ale nie udało się. Nawet kiedy rywalizowaliśmy w pełnych składach, był to nasz najsłabszy wynik w rundzie rewanżowej. Wyszliśmy na boisko bojaźliwie nastawieni i odbiło się to na przebiegu spotkania. Niektórzy wypadli poniżej swoich możliwości – podsumował mecz w Poznaniu trener Piotr Stokowiec.

KORONA NIE STRZELA

Korona w tym roku nie zdobyła jeszcze ani jednej bramki. 12 goli strzelonych w 23 meczach to najgorszy wynik w lidze.

– Wiemy, jaka jest piłka i każda seria kiedyś się kończy, dlatego nie można opierać się na statystykach. To jest nowy mecz i nowe rozdanie. Pamiętamy przecież fatalną passę Wisły Kraków i jej 10 ligowych porażek z rzędu, które teraz zmieniły się w serię pięciu zwycięstw. Bez względu na ostatnie wyniki, nikogo nie wolno lekceważyć. Mamy swój plan na to spotkanie i chcemy wywieźć z Kielc trzy punkty – podsumowuje trener Lechii.

ARKOWCY POTRZEBUJĄ WSPARCIA KIBICÓW

Arka i ŁKS plasują się na miejscach spadkowych. Beniaminek z Łodzi jest w tabeli ostatni i ma 10 punktów straty do bezpiecznego 13. miejsca. ŁKS nie wygrał sześciu poprzednich meczów – cztery przegrali, a dwa ostatnie, na własnym stadionie z Wisłą Płock i Pogonią Szczecin, zremisowali bezbramkowo.

Arka w dramatycznych okolicznościach pokonała Raków Częstochowę, mimo iż 20 minut przed końcem przegrywała 0:2.

– Nie zgadzam się, że w tym meczu pomogło nam szczęście, ponieważ nie ma wielu zespołów, które po tak słabej pierwszej połowie są w stanie po przerwie odmienić losy rywalizacji. Podobna historia miała miejsce jesienią w derbach z Lechią Gdańsk, dlatego uważam, że dokonać czegoś takiego dwa razy w krótkim odstępie czasu to nie jest kwestia szczęścia. To pokazuje, że siła mentalna tego zespołu jest wielka – twierdzi Aleksandar Rogic.

Trener Arki wyraził żal względem kibiców, którzy gdy na murawie Stadionu Miejskiego w Gdyni rządzili rywale, szydzili z gry swoich piłkarzy.

WRACA SCHIRTLADZE

W niedzielę ma zagrać zdobywca dwóch goli w pierwszym meczu, kontuzjowany ostatnio Dawit Schirtladze.

– To dobra wiadomość, bo Dawit jest jednym z naszych kluczowych zawodników. Moim zdaniem nie jest to jednak typowy napastnik, a jego walory najlepiej są wykorzystywane, kiedy przyjdzie mu grać właśnie tuż za napastnikiem. Po ostatnim meczu mieliśmy małe problemy z Jankowskim oraz Kopczyńskim i ich występ w niedzielnym spotkaniu nie jest pewny, ale mamy prawie trzy dni i wiele się może wydarzyć – podsumował trener Arki.

Włodzimierz Machnikowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj