W NBA wyglądałby świetnie, był fenomenem. Wspomnienie Adama Wójcika

Patrzę dziś w media społecznościowe, w których dużo jest filmików o Adamie. Właśnie skończyłem jeden z nich oglądać. Był fenomenem. Dla niego nie było manewrów nie do wykonania. Biegł do szybkiego ataku, ktoś go z tyłu gonił, a on jeszcze spojrzał, złapał piłkę, naskoczył na dwie nogi, zdobył punkty. Talent na miarę NBA – wspomina Adama Wójcika kolega z reprezentacji Adam Hrycaniuk.

Urodził się za wcześnie, odszedł zbyt szybko – to chyba najtrafniejszy cytat opisujący niegasnącą pustę w trzy lata po śmierci Adama Wójcika. Gdyby dorastał koszykarsko w erze Gortata, pewnie razem podbijaliby parkiety za oceanem. Na pewno też był inny od Gortata. Sukces Marcina to maksimum pracy, wytrwałość i konsekwencja w podnoszeniu umiejętności. Atrybutami Wójcika były natomiast talent i naturalne atrybuty. Wysoki, a mimo to piekielnie zwrotny i potrafiący rzucać z dystansu.

Dla kolegów z kadry był niedoścignionym wzorem. – Każdy go w pewnym momencie kariery próbował naśladować. Idol młodych koszykarzy, ale nie tylko, bo przecież cała Polska wiedziała, kim jest Adam Wójcik – mówi z przekonaniem podkoszowy partner Wójcika Adam Hrycaniuk. – Mimo, że wiele osiągnął, był bardzo uczynny. Przyszedł, porozmawiał, był skory do dobrej rady. Przełamywał bariery, co było niezwykle ważne dla wpatrzonych w niego młodszych kolegów.

JEDNOSTKA WYBITNA

Z koszykarskiej sceny schodził u nas, w Trójmieście po meczu Trefla ze Śląskiem Wrocław w 2012 roku. Licznik punktów zamknął na 10110 punktach. – To jest liczba niewyobrażalna. Był najlepszym polskim koszykarzem wszech czasów. Jest najlepszym koszykarzem. Ta liczba pozostanie długo niepobita – twierdzi Hrycaniuk.

Odszedł za wcześnie 26 sierpnia 2017 roku. Pozostawiając pustkę życiową i sportowe przekonanie nie do końca wynagrodzonej kariery. Bo osiem tytułów zdobywają tylko najlepsi. A jednak wielu powie, że miara jego możliwości sięgała dużo dalej. – Miałem przyjemność grania z wieloma zawodnikami zza oceanu, ale Adam był jednostką bardziej wybitną, choć oni w NBA grali, a on takiego zaszczytu nie dostąpił. I mogę się założyć, że w tej NBA wyglądałby świetnie.

Posłuchaj wspomnień Adama Hrycaniuka:

 

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj