W królestwie Jaguara. Odwiedzamy największy ośrodek Piłkarskiej Przyszłości z Lotosem

W świecie zwierząt jaguar jest samotnikiem. To podążający własnymi ścieżkami drapieżnik, który na swoje ofiary zastawia przeróżne zasadzki. Gatunek zagrożony wyginięciem. Zupełnie inaczej jest w świecie trójmiejskiej piłki. Jaguar zgromadził na swoim terenie bardzo liczną szkółkę piłkarską. To prężnie rozwijająca się akademia, której baza, choć jeszcze w budowie, jest – jak na polskie warunki – imponująca. Piłka nożna pojawiła się na gdańskich Kokoszkach w zorganizowanej formie w 1969 roku. Przed Jaguarem istniał tu LZS, który na krótko zmienił nazwę na Hades. Trzeba przyznać, fantazja w wymyślaniu nazw była w tym regionie Polski dość duża.

– A wie pan, czemu Jaguar? – zagaduje Andrzej Piotrowski, który wspólnie z Krystianem Kołaczkiem prawie 40 lat temu zakładał klub. – Sąsiedzi z Miłocina założyli sobie Tygrysa. I tym tropem to poszło. Tam Tygrys, tu Jaguar – wyjaśnia.

„KLIMAT DO PIŁKI BYŁ ZAWSZE”

Jaguar okazał się długowieczny. Od 1983 roku istnieje nieprzerwanie. Tygrys wyzionął ducha, ale może kiedyś ktoś go reaktywuje, wszak koty mają podobno siedem żyć. Będąc przy samych początkach futbolu w tej części Gdańska, warto wspomnieć o Janie Klawikowskim i Tadeuszu Kleinie, którzy formowali tu miejscowy LZS.

– Klimat do piłki był tu zawsze sprzyjający. Ludzie garnęli się i do gry, i do kibicowania. Kiedyś w Gdańsku nie było tylu klubów, co teraz. Lechia, Polonia, którą przemalowano wtedy na Stoczniowca i Gedania. Wszędzie daleko – przypomina sobie jeden z dwóch założycieli Jaguara. – Dla zatrudnionych w Gdańskim Kombinacie Budowy Domów wycieczki na mecz na drugi koniec miasta nie wchodziły w rachubę. Ani na treningi z dziećmi, ani w weekendy na mecze ze znajomymi – dodaje.

Z B-KLASY DO IV LIGI

Na pomysł założenia nowoczesnej akademii na bazie starego klubu wpadli w 2010 roku Michał Jadanowski i Jacek Paszulewicz. Paszulewicz grał wiele lat w ekstraklasie – w ŁKS-ie, Polonii Warszawa, Śląsku Wrocław, Wiśle Kraków, Widzewie Łódź, Górniku Zabrze. Jadanowski za piłką nie biegał, ale miał pomysł, jak zbudować silną akademię. Cztery lata temu dołączył do nich Marek Szutowicz, którego ostatnim klubem w seniorskiej karierze była pierwszoligowa Bytovia Bytów.

Jaguar zaczął piąć się po szczeblach ligowej piłki. W kilka lat z samego dna, czyli B-klasy, znalazł się w czwartej lidze. Nie znaczy to wcale, że w klubie myślą o kolejnych awansach. Zarządzający Jaguarem nie wykluczają, że w przyszłości drużyna postara się o grę piętro wyżej, ale z Lechią, czy z Arką nikt nie chce się ścigać. Ważniejsze będę promocje do Centralnych Lig Juniorów.

Włodzimierz Machnikowski w ostatnim już odcinku „Piłkarskiej Przyszłości z Lotosem” odwiedził piłkarski kompleks w Gdańsku Kokoszkach.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj