Sekunda to tak niewiele, a potrafi zmienić wszystko. Pomorze Biega i Pomaga 21-letniemu Danielowi

Dla Daniela Druszcza ta sekunda mogła być ostatnią chwilą w jego życiu – w wieku 21 lat uległ wypadkowi. Prowadząc swój wymarzony motocykl, jadąc spokojną uliczką, wyświadczając przysługę koledze, nie mógł przewidzieć tego, co miało wydarzyć się za chwilę. 

Nie wiedział, że ktoś zajeżdżając mu drogę w jednej chwili przekreśli jego marzenia, pasje i radość życia. W wyniku wypadku doznał obrażeń ciała: złamania kręgów szyjnych na wysokości C3-C4 z jednoczesnym uciskiem na rdzeń kręgowy oraz skręcenia rdzenia, złamania trzech żeber, kości przedramienia ręki prawej, a także kości udowej nogi lewej. Skutkiem obrażeń jest niedowład kończyn górnych i dolnych i brak możliwości samodzielnego oddychania. Podczas pobytu w szpitalu pokonał sepsę, ale dzięki szybkiej interwencji lekarzy przeżył. Po wybudzeniu ze śpiączki, będąc w pełnej świadomości co się stało, nie zadawał pytań dlaczego go to spotkało. Nie było w nim złości.

DOBRE SERCE I KUCHARSKA PASJA

W pierwszej kolejności nie martwił się o siebie, tylko o rodzinę i swoją pracę, która była jego drugim domem. To cały Daniel – z dobrym sercem, uczynny, pomagający innym, często poświęcający swoje potrzeby dla dobra innych. Miał też marzenia, jak każdy młody człowiek, połączone z pasją kucharzenia i gotowania dla innych.

Zaczynając swoją przygodę jako uczeń w znanej meksykańskiej restauracji w Gdyni, bardzo szybko stanął na wysokości zadania. Dzięki swojej charyzmie i ciężkiej pracy dołączył do grona kucharzy, tworząc niepowtarzalny i zgrany zespół. Jego marzeniem był dalszy rozwój i stworzenie miejsca pracy prowadzonego z sercem i oddaniem.

WALKA O MARZENIA

Zmieniło się tak wiele, ale jego marzenia, siła i dobra energia mogą sprawić, że powróci do zdrowia. Od pierwszego września 2020 przebywa w Polskim Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej w Krakowie, gdzie ciężko pracuje z rehabilitantami. Celem jest powrót do samodzielności.

Daniel to przypadek silnego, ciekawego życia i pełnego marzeń chłopaka, który wygrał ze śmiercią. Porusza już delikatnie palcami lewej ręki, oddycha samodzielnie i nie potrzebuje respiratora. Tu czas nie ma znaczenia, on biegnie inaczej. Najważniejsza jest dobra rehabilitacja, która da mu szansę stanąć na nogi.

Pomóżmy mu zrealizować jego marzenia, z których nie rezygnuje! Wręcz przeciwnie – jest zdeterminowany i pełen chęci do walki o swoją przyszłość. Niech nie będzie sam w tej trudnej bitwie. W grupie jest siła i moc, której tak bardzo potrzebuje.

 

 

Katarzyna Hirsz/ako

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj