Zakończył się bardzo ważny rozdział. Adam Marciniak żegna się z Arką i wraca do domu

Adam Marciniak nie jest już piłkarzem Arki. Kapitan, jeden z autorów największych sukcesów w klubowej historii, wraca do domu. Lewy obrońca ponownie związał się z ŁKS-em. Marciniak o Łodzi zawsze mówił z sentymentem. Nie było więc sztuką zgadnąć, że tam będzie chciał w końcu wrócić. Jego kontrakt z Arką wygasał z końcem sezonu, lewy obrońca od stycznia mógł więc spokojnie rozmawiać z nowym pracodawcą i tak też zrobił. Najpierw umowę z ŁKS-em podpisał od początku lipca, ale wszystkie trzy strony doszły do wniosku, że korzystniej będzie rozstać się teraz. Marciniak żegna się więc z Arką i znów grać będzie w Łodzi.

ZAPRACOWAŁ NA SZACUNEK

Dla kibiców drużyn przeciwnych był momentami uosobieniem słabych meczów Arki. Czasem niezgrabny, często przerzucający dośrodkowanie czy też – korzystając z barwnego języka Czesława Michniewicza – posyłający piłkę w pomidory. Dla przychylnych fanów był jednak kimś innym. Kapitanem, który zawsze zostawiał serducho na boisku. Tym, który po tragicznym meczu za kadencji Zbigniewa Smółki wszedł na trybuny i rozmawiał z kibicami. Na boisku czasem mógł nie zdążyć, ale nie mógł odpuścić. Zdobył szacunek.

AUTOR SUKCESÓW

Był też przecież podstawowym zawodnikiem w czasie największych sukcesów w klubowej historii. Puchar Polski, dwa superpuchary, łącznie 158 meczów i 5 goli, w tym pamiętne dwa strzelone Legii w Warszawie. Zawsze rozmawiał, nie uciekał nawet w najgorszych momentach, a tych trudnych właśnie przecież nie brakowało. W Gdyni zapracował na szacunek, teraz wraca do korzeni.

Z Adamem Marciniakiem obszernie rozmawialiśmy w cyklu Znajomi Ze Słyszenia. Posłuchaj:

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj