„Rana z każdym dniem się zabliźnia.” Ireneusz Mamrot po odejściu z Arki

– To jest tak jak z raną, z każdym dniem się zabliźnia. Decyzja była trudna dla obu stron, ale takie jest życie. Nie będę miał złego zdania o Arce – mówi nam Ireneusz Mamrot. Rozmawiamy nie tylko o odejściu, ale przede wszystkim o poprzedniej rundzie. O kadrze, którą miał do dyspozycji, jej słabościach i potrzebach. Warto posłuchać zwłaszcza w kontekście kolejnej przebudowy zespołu.
Z Ireneuszem Mamrotem rozmawiałem kilka dni po rozstaniu z Arką. O właścicielach klubu tylko przez chwilę. Skupiliśmy się na merytorycznej ocenie kadry, na dziurach, które w niej były, na potrzebach transferów. Od bramkarza, do napastników. Był też czas na podziękowania dla kibiców.

REFLEKSJA

Znalazł się również moment na refleksję. – Nastawiałem się na to, że będę w Gdyni pracował dłużej. Trzeba jednak mieć z tyłu głowy, że kontrakt to kontrakt, a życie to życie. Pracowało mi się w Gdyni naprawdę dobrze, widziałem zaangażowanie kibiców i osób wokół klubu. Chciałem wywalczyć awans, również dla nich. Będę o tym rozmyślał, ale życie toczy się dalej – mówił Mamrot.

– Chciałbym podziękować kibicom, którzy zrobili na mnie ogromnie wrażenie, zwłaszcza na meczu z Puszczą Niepołomice. Dostaliśmy czerwoną kartkę, straciliśmy bramkę na 2:2 i fani niesamowicie pomogli drużynie. To było czuć, podkreślali to też zawodnicy. Za to należą się duże słowa podziękowania – kończy Mamrot.

 Posłuchaj rozmowy:

 
Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj