Siatkarze Trefla zakończyli sezon 2020/21. Gdańszczanie całkiem udane rozgrywki zwieńczyli zajęciem szóstego miejsca. W ostatnim spotkaniu przegrali z Asseco Resovią 0:3. Kiedy Mariusz Wlazły przy stanie 14:14 zatrzymał rywala blokiem, a po chwili dołożył dwa asy serwisowe, wydawało się, że Trefl spokojnie wygra pierwszą partię. W newralgicznym momencie wypracował sobie trzypunktową przewagę. To samo można było pomyśleć kilka minut później, bo było 23:21. Wtedy jednak rzeszowianie wygrali trudną akcję, a po przerwie na żądanie Michała Winiarskiego także dwie kolejne i to oni mieli piłkę setową. Trefl się obronił, rozpoczęła się nerwówka przy walce na przewagi. Najpierw oba zespoły wymieniły uprzejmości w postaci zepsutych piłek setowych, po dwie z każdej ze stron. Później swoich szans szukali już tylko rzeszowianie, nie udało się za pierwszym razem, nie wyszło też za drugim, ale oczywiście do trzech razy sztuka. Asseco Resovia wygrała 32:30.
Niewiele do powiedzenia mieli gdańszczanie w drugim secie. Zaczęli od stanu 2:7, więc od razu byli w ogromnych tarapatach. Walczyli, to trzeba im oddać, ale nawet w najlepszych momentach strata była co najmniej trzypunktowa. Skończyło się spokojnym zwycięstwem Asseco Resovii 25:18.
RESZTKI EMOCJI
Spore nadzieje na choć jeden zwycięski set w ostatnim meczu sezonu można było mieć w partii numer 3. Trefl rozpoczął ją zdecydowanie lepiej, dobrze na parkiecie radził sobie Łukasz Kozub i w ważnym momencie gospodarze prowadzili 20:17. Mając taką przewagę można myśleć o komfortowym zakończeniu partii, ale podobnie jak w pierwszym secie, i tym razem Asseco Resovia się z tego „wygrzebała”. Najpierw wyrównała na 23:23, a potem po trudnej akcji wywalczyła piłkę setową. Wlazły doprowadził do remisu i znów rozpoczęła się gra na przewagi. To podgrzało jeszcze emocje, oba zespoły pokazały sporo determinacji, ale skończyło się niefortunnie, bo błędem podwójnego odbicia, który popełnił Wlazły, a Asseco Resovia wygrała 28:26.
To był bardzo dziwny sezon Trefla. Świetny w fazie zasadniczej i ćwierćfinale Pucharu Polski, ale w decydujących meczach gdańszczanie nie sprostali wyzwaniu. Rozgrywki, które mogły być znakomite, zakończyły się jednak rozczarowaniem.