Zagrać, wygrać i jak najszybciej zapomnieć. Maksyma znana ze szkolnych ławek w nieco zmienionej formie, znajduje zastosowanie wobec koszykarzy Trefla. Sopocianie pokonali bułgarski Rilski Sportist 90:81 w meczu Pucharu Europy FIBA, ale nie zaprezentowali widowiskowego basketu. Druga kolejka zmagań wymagała od Trefla maksymalnej koncentracji, bowiem na więcej porażek polski zespół nie mógł sobie pozwolić. Przegrana w pierwszej kolejce z Basketem Kijów 68:69 motywująco podziałała na gospodarzy – wygrali wyraźnie premierowe 10 minut 24:9, czyniąc pokaz sił przeciwko „egzotycznemu” rywalowi z Bułgarii. Dobrze od początku spisywali się Brandon Young i Paweł Leończyk, którzy do końca byli najskuteczniejszymi zawodnikami żółto-czarnych.
WRÓCILI DO GRY
Po obiecującej pierwszej kwarcie gra się wyrównała i taką została do końca. Goście odrobili straty wykorzystując wolną i czytelną grę Trefla. Wygrali drugą kwartę 11-oczkami, rzucając gospodarzom aż 30-punktów. Po pierwszej połowie było więc 43:39 na korzyść koszykarzy z Trójmiasta, ale ich gra nie porywała.
– Myslę, że czuliśmy się mocni. Paweł Leończyk grał dobrze, Brandon Young był w gazie, także dwie podstawowe pozycje mimo że Josh Smarma zszedł z powodu pięciu fauli. Jeżeli rozgrywający gra dobrze, to wiadomo, że kontroluje to tempo, i tak dzisiaj było. Graliśmy spokojnie, w końcówce świetnie zaprezentował się Darious Moten, który zamknął mecz – ocenił zdobywca 14-punktów Karol Gruszecki. Kolejny mecz Trefla w niedzielę w lidze z Astorią Bydgoszcz. A w najbliższą środę pucharowe starcie z Hapoelem Eiłat.
Trefl Sopot – Rilski Sportist 90:81 (24:9, 19:30, 21:21, 26:21)
Trefl: Young 16, Szlachetka 5, Franke 4, Lindbom 5, Sharma 7, Moten 16, Kolenda 6, Leonczyk 17, Gruszecki 14
Rilski: Karamfilov 9, Georgiev 0, Porter 10, Simeonov 12, Brown 9, Georgiev0 , Ivanov 15, Vasov 6, Padgett 5, Hess 15