Nowy trener, cel ten sam, w składzie bez rewolucji. „Z całym szacunkiem dla Resovii, ale nie będę kłamał: mamy lepszy zespół”

Brak skuteczności i łatwo tracone bramki – to dwa problemy, które rozwiązać musi Ryszard Tarasiewicz. Przez te bolączki punkty traciła do tej pory Arka, a stanowisko stracił Dariusz Marzec. W jego buty, niezbyt duże, wszedł specjalista od awansów. Pierwszy test już w sobotę o 15:00. Tarasiewicz od środy układa zespół po swojemu. Rewolucji nie zapowiada, w bramce postawi na Daniela Kajzera, na pozostałych pozycjach przewiduje jedna lub dwie roszady.Zmiany będą jednak dość spore jeśli chodzi o ustawienie.

– W obronie bliżej nam jest do klasycznego układu z czwórką, aczkolwiek nie wykluczam, że w pewnych sytuacjach i adekwatnie do przeciwnika, będziemy grali na trzech defensorów, czyli tak, jak zespół jest przygotowany i często do tej pory występował – zapowiada Tarasiewicz. Właśnie ustawienie z trzema stoperami było często krytykowane, zwłaszcza po meczach, w których gdynianom gole strzelali teoretycznie wyraźnie słabsi rywale.

POSŁUCHAJ ROZMOWY Z DARIUSZEM MARCEM PO ODEJŚCIU Z ARKI:

Drugim wymienionym problemem był brak skuteczności. Przykładów jest mnóstwo, najświeższym mecz z ŁKS-em. Żółto-niebiescy atakowali, przeważali, ale drogi do bramki nie znaleźli. Potencjał kadrowy jest spory, bo przecież Maciej Rosołek, Karol Czubak czy Mateusz Żebrowski pokazywali już się nieźle na zapleczu ekstraklasy. Ofensywy totalnej w wykonaniu Arki nie można się jednak raczej spodziewać.

– Musimy zagrać odpowiedzialnie, z dużą wiarą i pewnością siebie, ale bez nonszalancji. Mamy zawodników zaawansowanych technicznie, ale wiemy też, że nie zawsze robi się różnicę i wygrywa mecze stricte piłkarskimi umiejętnościami. Oglądałem ostatnie mecze Arki i finalizacja akcji nie zawsze jest w stylu „rendez vous”, jednak w mniejszych czy większym stopniu dotyka to wielu drużyn. Nie uważam, że wystawianie dwóch napastników automatycznie zwiększy ofensywny potencjał drużyny. O grze ofensywnej i defensywnej decyduje głównie linia pomocy – tłumaczy Tarasiewicz.

NOWY TRENER, STARY CEL

Od kiedy do Arki przyszedł Marzec, gdynianie głośno zaczęli mówić o awansie do ekstraklasy. Nie udało się go wywalczyć w poprzednim sezonie, zmieniło się sporo, ale cel pozostał ten sam. Postawiono go również przed nowym szkoleniowcem. – Nie uciekam od odpowiedzialności. Nie ma co się oszukiwać, zawodnicy, kibice i sztab szkoleniowy są świadomi, że mamy zespół, który jest w stanie wywalczyć awans. Z drugiej strony jest również sześć-osiem drużyn, w których myślą podobnie. Przy obecnym regulaminie i barażach nawet 12. czy 13. ekipa śmiało może aspirować do awansu – zauważa Tarasiewicz.

Nowy trener świadom jest nie tylko celu, ale także potencjału swojego zespołu. Przed meczem z Resovią nie próbował przerzucać presji na przeciwnika. – Z całym szacunkiem dla Resovii, ale nie będą kłamał i bawił się w dyplomację, mamy lepszy zespół. Wiemy też nie od dziś, że nikt nie ma patentu na wygrywanie i nie zawsze lepsza pod względem statystycznym drużyna odnosi zwycięstwo. W najbliższym i w wielu kolejnych meczach będziemy faworytem, jednak zasada jest prosta – zawsze trzeba to potwierdzić zdobyciem trzech punktów – zaznaczył szkoleniowiec żółto-niebieskich.

Potwierdzenie jego zespól ma dostarczyć w sobotnie popołudnie. Początek meczu Arka – Resovia o 15:00.

Tymoteusz Kobiela/PAP
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj