Siatkarze Trefla są na ostatniej prostej przed metą sezonu 2022/23. Nie zagrają o medale, ale muszą dopełnić formalności i zmierzyć się z GKS-e Katowice o zajęcie siódmego miejsca w tabeli. – Czujemy wielki niesmak i niedosyt po ćwierćfinałach, ale i tak będziemy dalej walczyć – mówi nam kapitan zespołu Mariusz Wlazły.
Rywalizacja Trefla z Jastrzębskim Węglem była bardzo nietypowa. Zaczęła się od ogromnej niespodzianki i zwycięstwa gdańszczan na wyjeździe, ale już po powrocie do domów po pierwszym meczu drużyna Michała Winiarskiego zaczęła się rozsypywać i Treflowi groził nawet walkower za drugie spotkanie. – Mecz domowy stał pod znakiem zapytania, bo byliśmy zdziesiątkowani – tłumaczy Mariusz Wlazły. – Rozchorowaliśmy się po spotkaniu wyjazdowym, pięciu z nas miało przez kilka dni wysoką gorączkę. Czujemy wielki niesmak i niedosyt, bo gdyby decydowała tylko jakość sportowa, a nie wirus, moglibyśmy powalczyć z Jastrzębskim. Niestety, głównie ze względów zdrowotnych, nie mieliśmy siły. Brakowało szybkości, zdrowych organizmów, bardziej walczyliśmy ze sobą niż z przeciwnikiem – mówi kapitan zespołu.
BEZ NORMALNYCH TRENINGÓW
W drużynie nie ma już chorych siatkarzy, ale też trudno określić, na ile gdańszczanie wrócili do formy. Za sobą mają kilkanaście bardzo intensywnych dni związanych z wyjazdami i meczami o wysoką stawkę, a do tego przyplątały się problemy zdrowotne. – Ten wirus mocno nas nadszarpnął, przede wszystkim fizycznie. Ostatni tydzień był dla nas bardzo trudny, ale w zespole nie ma już osób chorych. Wychodzimy z tego. To dla nas trudny czas, bo prawdę mówiąc ciężko było normalnie trenować i przygotowywać się do meczów z Jastrzębskim Węglem i dwumeczu z GKS-em Katowice – wyjaśnia Wlazły.
POSŁUCHAJ ROZMOWY Z MARIUSZEM WLAZŁYM:
Kibice mają prawo obawiać się dwumeczu z drużyną z Katowic także z innego powodu. W sezonie zasadniczym GKS wygrał oba mecze z Treflem po 3:1. Wlazły przekonuje, że teraz gdańszczanie są w lepszym momencie i może być inaczej. – Jeżeli będziemy mogli funkcjonować na boisku w miarę normalnie, to jesteśmy dobrze przygotowani do tych spotkań. Pracowaliśmy przez cały sezon i wielu spraw się po prostu nie zapomina. Pozostaje jednak pytanie, czy odbudowaliśmy się już fizycznie na tyle, żeby była to walka jak równy z równym.
DWUMECZ MA ZNACZENIE
Jest jeszcze jedno pytanie, jakie ten dwumecz ma w ogóle znaczenie? – Z punktu widzenia tabeli i naszych ambicji, nie ma wielkiego znaczenia, bo chcieliśmy w tym sezonie osiągnąć więcej – przyznaje Wlazły. – Sportowcy mają jednak to do siebie, że i tak będą walczyć. Chcemy zakończyć ten sezon zwycięstwem i będziemy później pamiętać, czy wygraliśmy, czy przegraliśmy ostatnie mecze – zakończył kapitan Gdańskich Lwów.
Początek meczu w Katowicach w sobotę o 20:30, rewanż w środę o tej samej porze w Ergo Arenie.
Tymoteusz Kobiela