Mistrz świata z 2014 roku Mariusz Wlazły po 20 latach kończy swoją obfitą w sukcesy karierę. Zawodnik pożegnał się z kibicami w Ergo Arenie, gdzie jego Trefl przegrał 1:3 z Projektem Warszawa w pierwszym spotkaniu o 5. miejsce w PlusLidze.
Projekt Warszawa będzie ostatnim rywalem Trefla w sezonie 2022/23. Dwumecz między tymi zespołami zdecyduje, kto zajmie w tabeli PlusLigi 5. miejsce, a kto uplasuje się pozycję niżej. Będą to jednak didaskalia, bo najważniejszym punktem programu będzie koniec siatkarskiej kariery Mariusza Wlazłego.
Wygrał absolutnie wszystko. W PlusLidze był dominatorem, tym, który zapewniał triumfy. Spełnił się też w reprezentacji, zdobywając mistrzostwo świata. Karierę powoli wyciszał w Gdańsku, by po prawie trzech latach oficjalnie ogłosić: kończę. Mariusz Wlazły schodzi z siatkarskich parkietów. W Trelu jednak zostanie i będzie budował coś nowego.
Mariusz Wlazły jest legendą polskiej siatkówki. Zdobył wszystko, co mógł zdobyć. W tym roku zmieni numer – 4 sierpnia zamiast trójki, pojawi się czwórka. Mistrz świata obchodził będzie 40 urodziny. Nie przestaje jednak trenować i grać, bo – jak przekonuje – siatkówka dalej sprawia mu ogromną radość. W grudniu rozegrał 500. mecz na parkietach PlusLigi, a licznik się nie zatrzymuje.
Ogromne emocje w meczu Trefla z Asseco Resovią. Gdańszczanie postawili się wyżej notowanemu rywalowi, powalczyli, ale ugrali tylko punkt. Przegrali 2:3 (25:20, 23:25, 25:23, 19:25, 13:15). Porażka nie zmienia faktu, że był to wielki dzień dla Mariusza Wlazłego, który rozegrał 500. mecz w ligowej karierze.
Siatkarze Trefla są na ostatniej prostej przed metą sezonu 2022/23. Nie zagrają o medale, ale muszą dopełnić formalności i zmierzyć się z GKS-e Katowice o zajęcie siódmego miejsca w tabeli. – Czujemy wielki niesmak i niedosyt po ćwierćfinałach, ale i tak będziemy dalej walczyć – mówi nam kapitan zespołu Mariusz Wlazły.
O Mariuszu Wlazłym ostatnio zrobiło się głośno. Hałas wywołał fakt, że atakujący chciał dołączyć do grupy studentów na facebooku, ale administratorka nie wpuściła go, sądząc, że ktoś podszywa się pod mistrza świata z 2014 roku. Śmiechu było sporo, ale powstała też okazja do poważniejszej rozmowy.
Nawigacja
© 2024 - Radio Gdańsk
