Lechia w kryzysie, Radunia w sporym dołku. Derby zespołów umęczonych

(Fot. Mateusz Slodkowski / Trojmiasto.pl / KFP)

Mecz Pogoni Szczecin jest znakomitą przestrogą dla piłkarzy Lechii. „Portowcy” byli o krok od katastrofy w meczu z trzecioligowcem. Z drugiej strony występ Rekordu Bielsko-Biała to świetna inspiracja dla zawodników Raduni. Ekipa ze Stężycy ma prawo marzyć o wyeliminowaniu drużyny z elity.

Jeżeli którykolwiek piłkarz Lechii przed meczem z Radunią Stężyca czuje się zbyt pewnie, wystarczy, że sztab pokaże mu skrót meczu Pogoni Szczecin z Rekordem Bielsko-Biała i to powinno ustawić zawodnika do pionu. „Portowcy” są najlepszą przestrogą dla gdańszczan. Choć może jeszcze lepszą byłaby Jagiellonia Białystok, którą wyeliminowała Lechia Zielona Góra, ale od tego spotkania minęło już kilka dni. Pogoń i jej dreszczowiec to świeża sprawa. Brązowy medalista poprzedniego sezonu był o krok od katastrofy w pojedynku z trzecioligowcem. Uratował się, choć przegrywał już 0:2. Później, w dogrywce, prowadził nawet 3:2, ale znów dał się zaskoczyć. W rzutach karnych działo się mnóstwo, strzelali nawet bramkarze i ostatecznie Pogoń wygrała 12:11.

KOMU POMOGĄ KIBICE?

Wszystko może się też wydarzyć w spotkaniu Raduni z Lechią. Oba zespoły są mocno poobijane. Lechia przechodzi ogromny kryzys w ekstraklasie, Radunia zawodzi w drugiej lidze. Dysproporcja jakości kadr jest ogromna, ale to można zasypać organizacją, zaangażowaniem, pewnością siebie i wsparciem kibiców. Ten ostatni element paradoksalnie nie musi być jednak atutem gospodarzy. Stadion ma 950 miejsc, a co najmniej 300 zajmą fani biało-zielonych. Jeżeli zorganizują doping, będą raczej dominować na kameralnym obiekcie w Stężycy.

SZANSA DLA MŁODYCH?

Ten mecz będzie dla Raduni ogromnym wydarzeniem. Jeszcze nigdy nie mierzyła się w oficjalnym spotkaniu z drużyną z ekstraklasy. Były sparingi, nawet w tym roku z Lechią. Gdańszczanie wygrali 2:1, a jedną z bramek zdobył Christian Clemens. Niemieckiego skrzydłowego pewnie żaden z kibiców nie chciałby w środę oglądać na murawie, bo w meczu z Rakowem Częstochowa strasznie zawiódł (jak większość lub właściwie cały zespół). Marcin Kaczmarek ma okazję, by sprawdzić młodych Dominika Piłę czy Kacpra Sezonienkę. Ma też obowiązek, bo przepis dotyczący młodzieżowca w Pucharze Polski nie jest tak liberalny, jak w ekstraklasie. Minut nie można nadrobić w innym spotkaniu, co najmniej jeden młodzieżowiec musi grać od pierwszego do ostatniego gwizdka.

Oba zespoły mają duże problemy, obaj trenerzy muszą znaleźć sposoby na wyjście z dołków. Na pewno mniej stabilny jest stołek Sebastiana Letniowskiego, wszak Kaczmarka dopiero co zatrudniono. Z kolei szkoleniowiec Lechii w lidze ma jednak dużo trudniejszą sytuację. Problemy się piętrzą, a porażka w środowym spotkaniu może w obu przypadkach jeszcze pogorszyć sytuację. Kto wyjdzie z tego zwycięsko? Przekonamy się w środę popołudniu. Początek meczu o 14:00, o przebiegu będziemy informować na bieżąco na antenie Radia Gdańsk.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj