Na problemy Arki Karol Czubak: Marnuję doskonałe akcje, ale strzelam z byle czego

(Fot. Mateusz Słodkowski /Trojmiasto.pl/KFP)

Dać mu pół błędu obrońców, a strzeli dwa gole. W Niepołomicach, gdzie domowe mecze rozgrywa Sandecja, tych błędów było więcej,  dlatego też gole były aż trzy. Karol Czubak, strzelec pierwszego swojego hattricka w barwach Arki jest gościem Radia Gdańsk przed domowym meczem z Resovią. O swoich zdobyczach mówi: setkę potrafię zmarnować, ale potem strzelę z niczego.

Papiery na granie ma wielkie i wiedzą to wszyscy. Historie o młodym chłopaku z  niewielkich Sycewic pod Słupskiem poznaliśmy blisko dekadę temu, kiedy nastoletni chłopak wraz z kolegami stał się bohaterem wyjazdu na krótki staż do Barcelony. Wątek wraca przy okazji każdego większego wywiadu z 23-latkiem.

Fakty są jednak takie, że Karol Czubak rozgrywa bardzo dobry sezon. Właśnie poprawił osiągnięcie z poprzednich rozgrywek, zdobywając już teraz 13 ligowych bramek – jedną więcej względem minionego sezonu. – 10 goli i 2 asysty? – pyta, kiedy to ja zapytuję o dorobek z poprzednich rozgrywek. Żartujemy, że szczęśliwi czasu i bramek nie liczą, a Czubak naprawdę może być z siebie dumny. W Niepołomicach zagrał koncertowo – antycypował zachowania obrońców, był o krok przed nimi, popisał się ładnym zagraniem do Capanniego, chwilę później zwieńczył efektownie zespołową akcję.

PRAWO SERII

Widzieli to wszyscy, stąd pytam nie o skutek, lecz przyczynę. – Ostatnie dwa mecze brakowało mi skuteczności, wiedziałem, że gdy strzelę bramkę, to już się worek rozwiąże, ale że od razu trzy gole? – odpowiada niebezzasadnie Czubak, przypominając poprzedni hattrick zdobyty jeszcze w barwach Bytovii jesienią 2020 roku. To była II-liga, szalony mecz z Legionovią i wynik 4:3 dla gospodarzy. – Cieszy mnie, że ligę wyżej też to osiągnąłem. Mam nadzieję, że w niedługim czasie zrobię to samo w Ekstraklasie – dopowiada napastnik.

I nie jest to czcze gadanie, bo Karol Czubak po prostu to ma. Jeśli do kogoś w pierwszej lidze pasuje zgrane stwierdzenie „piłka go szuka”, to do Czubaka jak ulał. Niezwykle trudny do zatrzymania, czający się na frukty spadające mu w polu karnym. Lis szesnastki, dzięki trzem golom z Sandecją wyrównał dorobek Kamila Bilińskiego z Podbeskidzia i Luisa Fernandeza z Wisły Kraków. Nie ma wątpliwości – I liga jest tylko przystankiem i to raczej krótkim „na żądanie”, bo ta kawalkada ma paliwo, by jechać dalej.

SYZYFOWE PRACE

Następny przystanek – Resovia. Ligowy średniak, jeden z tych, których Arka w formie powinna rozkładać podobnie jak Sandecję. Ale żółto-niebiescy są nieodgadnieni. Nie lubią wygrywać w domu, gdy tylko przekraczają próg Olimpijskiej, coś niezrozumiale krępuje nogi. Mimo 18 strzelonych goli u siebie, zaledwie dwa wygrane mecze i po cztery remisy i porażki. Okazja do poprawy już w piątek o 18.

Posłuchaj rozmowy z Karolem Czubakiem:

 

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj