Trefl wygrywa i awansuje do fazy play-off. Bołądź przygotowuje pokój na statuetki MVP

(Fot. Agencja KFP/Jerzy Bartkowski)

Nie było wielkich emocji w meczu Trefla Gdańsk ze Stalą Nysa. Gdańszczanie zagrali na równym, wysokim poziomie, zasłużenie wygrali 3:0 (25:17, 25:18, 25:22) i są już pewni gry w play-offach. Najlepszym zawodnikiem spotkania – już po raz siódmy w sezonie – został Bartłomiej Bołądź. Atakujący wskoczył na ex aequo pierwsze miejsce w rankingu MVP.

Igor Juricić miał po meczu same powody do radości. Jego zespół zagrał na tyle dobrze, że mecz momentami był… nudny. Gdańszczanie tylko w trzecim secie pozwolili rywalom myśleć, że mogą powalczyć, a i tak wygrali trzema punktami. W dwóch pierwszych partiach równorzędnej rywalizacji nie było. – Trzymaliśmy tempo gry, bardzo agresywnie zagrywaliśmy, byliśmy skuteczni w ataku. Na przyjęciu, jak zawsze, wykonaliśmy dobrą pracę. Zespół zagrał po prostu pięknie – Chorwat komplementował drużynę na antenie Radia Gdańsk.

Podobną narrację prowadził szkoleniowiec gości Daniel Pliński. Jego drużynie zabrakło argumentów. – Mieliśmy problemy z przyjęciem, Trefl od pewnego czasu dobrze zagrywa. To, że przyjmują dobrze, wie już cała liga, bo są w tym elemencie najlepsi w Polsce. Mówię, o Perrym i Martinezie, ale Zhang też obronił się w tym elemencie. Próbowaliśmy, ale zabrakło nam umiejętności, Trefl był lepszy – przyznał trener Stali.

BOŁĄDŹ MVP PO RAZ SIÓDMY

Swoją kolekcję statuetek MVP powiększył Bartłomiej Bołądź. Atakujący nie zagrał rewelacyjnego spotkania, ale 14 punktów przy 72% skuteczności w ataku wystarczyło, by po raz siódmy w sezonie zostać najlepszym zawodnikiem meczu. – Dla mnie nie jest to najważniejsze, bardziej liczy się to, by gra była dobra i stabilna. Dzisiaj każdy mógł zostać MVP, każdy na to zasługiwał – mówił Bołądź.

Wybrano jednak właśnie jego i pozwoliło mu to awansować na pierwsze miejsce w rankingu. Po siedem statuetek w tym sezonie odebrali też Uroš Kovačević z Aluron CMC Warty Zawiercie, Torey De Falco z Asseco Resovii Rzeszów i Wassim Ben Tara ze Stali. – Na razie odkładam sobie statuetki w jednym miejscu w domu. Kiedyś może zrobię pokoik na te wszystkie nagrody – uśmiecha się Bołądź. Został najlepszym zawodnikiem, choć nie do niego należała najbardziej pamiętna akcja meczu.

Okazję, by zdobyć kolejną statuetkę Bołądź dostanie już w czwartek. Trefl zagra na wyjeździe z GKS Katowice. Gdańszczanie być może wystąpią w nieco innym składzie niż zazwyczaj. Mają już pewien komfort, bo zapewnili sobie udział w ćwierćfinałach. Dalej walczą jednak o jak najwyższe miejsce, a w zasięgu może być nawet czwarta pozycja, choć w lepszych pozycjach są Projekt Warszawa, do którego gdańszczanie tracą dwa punkty, a także Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Mistrz Polski ma taki sam dorobek, co Trefl, ale rozegrał jedno spotkanie mniej. Początek meczu w Katowicach w czwartek o 17:30.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj