Adam Mandziara o procesie sprzedaży Lechii: trudno poważnie traktować tego typu negocjacje

(Fot. Agencja KFP/Krzysztof Mystkowski)

Adam Mandziara na białym koniu wrócił do Lechii. Kilka miesięcy temu oficjalnie się wycofał, ale kiedy zaczęło robić się gorąco, znów bywał w klubie. Teraz jest w nim już oficjalnie, jako członek Rady Nadzorczej. Mandziara zabrał głos w kwestii sprzedaży klubu. – Trudno jest traktować poważnie negocjacje, które są bardziej prowadzone za pośrednictwem mediów – napisał na Instagramie.

Mandziara od Lechii odciął się we wrześniu 2022 r. Deklarował wtedy, że podstawą działania w klubie są respekt, lojalność, zaangażowanie i pasja. Trudno powiedzieć, czy jego współpracownicy mogliby to potwierdzić, ale zostawmy. Mandziara zaznaczył, że członkowie zarządu klubu muszą przejąć większą odpowiedzialność. Długo to jednak nie potrwało, bo jeszcze w tym sezonie pojawiał się i w klubie, i w szatni przed jednym z kluczowych meczów.

TRZY CELE MANDZIARY

Teraz, już oficjalnie, wrócił do klubu w roli członka Rady Nadzorczej. I przejmuje stery. Mandziara wyznaczył swoje najważniejsze cele. Pierwszym jest weryfikacja dokładnego stanu finansowego spółki Lechia Gdańsk po spadku oraz zapotrzebowania finansowego Klubu. Wydawać mogłoby się, że akurat Mandziara ten stan znać powinien doskonale, ale może kilkumiesięczny rozbrat sprawił, że zaległości trzeba nadrobić.

Kolejnym celem jest dokapitalizowanie spółki „w celu przeprowadzenia niezbędnej restrukturyzacji Klubu i spłaty zaległości.” I znów – potrzeba restrukturyzacji nie wzięła się znikąd, podobnie zaległości. A te też nie są w Lechii sprawą nową, piłkarze zdążyli się do nich przyzwyczaić na długo przed wycofaniem się Mandziary.

NEGOCJACJE W MEDIACH

Trzecia rzecz to kontroling i monitoring procesu sprzedaży. O nim Mandziara mówi od dłuższego czasu, konkrety pojawiły się, kiedy do gry wszedł Michał Brański. Według Macieja Słomińskiego z portalu interia.pl, Brański miał zaoferować 5,4 mln złotych w 36 ratach. Były właściciel Stomilu Olsztyn nie stroni od aktywności medialnych. Teraz odniósł się do nich Mandziara.

„Aby była jasność – pan Michał Brański działający wspólnie i w porozumieniu z mniejszościowym akcjonariuszem Lechii, panem Dariuszem Krawczykiem, są wśród kilku podmiotów wyrażających zainteresowanie nabyciem akcji Lechii Gdańsk. Żeby przystąpić do procesu negocjacji i audytu Spółki, każdy z zainteresowanych zobowiązany jest na początku do zawarcia umowy o zachowaniu poufności, co jest standardem w takim procesie jak sprzedaż akcji spółki akcyjnej.
Pomimo zainteresowania Lechią od wielu tygodni w przestrzeni medialnej, do dzisiaj jednak ani pan Michał Brański, ani pan Dariusz Krawczyk, nie zdecydowali się na podpisanie umowy poufności. Dlatego trudno jest traktować poważnie tego typu negocjacje, które są bardziej prowadzone za pośrednictwem mediów.”

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Adam Mandziara (@adam.mandziara)

Brański zdążył odpowiedzieć za pośrednictwem Twittera. „Pan Adam napisał prawdę. Zdecydowaliśmy się złożyć ofertę, ale nie podpisać NDA, bo utrudniłby (a nawet uniemożliwił) prowadzenie przez nas rzeczowej komunikacji z kibicami i innymi interesariuszami.”

Obie strony mają swoje racje, niejasności dalej jest więcej niż spraw pewnych. Natomiast na cztery dni przed planowanym rozpoczęciem przygotowań, nadal nie wiadomo, kto poprowadzi zespół i jakie będą jego cele.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj