Można mówić, że rywal był osłabiony brakiem zagranicznych graczy, albo wczytywać się w klubowe oświadczenie, w którym wieszczy się mu „czarne chmury”, to wszystko wygodne tłumaczenia dla zwycięstwa Trefla. Ale szczęściu i okolicznościom trzeba umieć pomóc i Trefl to zrobił. Wygrał w Zielonej Górze umiarkowanie pewnie, utrzymując przez większość meczu dużą przewagę, zniwelowaną tylko w końcówce.
Sopocianie jechali do zespołu trawionego wewnętrznym kryzysem, borykającym się z problemami finansowymi wynikającymi ze złej polityki transferowej w przeszłości. W wyniku zaległości wobec m.in zawodników, nadal obowiązuje zakaz transferowy nałożony przez FIBA, w efekcie którego Zastal miał problemy ze zgłoszeniem obcokrajowców do rozgrywek.
ROBOTA WYKONANA
W tych okolicznościach Żan Tabak rozpoczął rywalizację ze swoim byłym klubem, w którym wyrobił sobie markę na polskim rynku. Trefl zaczął imponująco, od szybkiej, zdecydowanej gry, dynamicznych przejść z obrony do ataku. Prowadzenia 12:3, 16:6, czy 19:12, był efektem zespołowej pracy i przyzwoitej defensywy. Świetnie w tej części zaprezentował się Jakub Musiał, który rozpoczął mecz w pierwszej piątce, pokazując mądrość w rozegraniu i egzekucji rzutów.
Trefl prowadził przez całe spotkanie. Dobre zawody rozgrywali Jarosław Zyskowski (20 punktów), Benedek Varadi (18) i Andy Van Vliet (15), których skutecznie wspierali zadaniowcy. Czołowy w tej roli Błażej Kulikowski był świetnie wyprowadzany na pozycje trzypunktowe, zaliczając w zaledwie 15 minut dwie celne takie próby. To dowód, jak bardzo brakowało tego zawodnika w rotacji Trefla na początku sezonu.
NIE ODPUŚCILI
W końcówce Zastal jeszcze próbował wrócić do gry. Odrobił znaczną część strat, mając po trójce Woronieckiego w pewnym momencie tylko 2 punkty straty, a na 51 sekund do końca zaledwie 4 oczka do odrobienia. Młody Polak, który zamienił Anwil na Zastal, był obok Novaka Musicia najjaśniejszym punktem gospodarzy. Obaj rzucili Treflowi po 22 punkty, przy czym Serb czynił to atakując tablicę, a Woroniecki dziurawiać kosz trójkami. W decydujących momentach sopocianie nie dali się jednak wyprowadzić z równowagi, Varadi trafił trójkę, Best dołożył kolejną, a łącznie wpadło ich Treflowi w tym dniu aż 14 rzutów z dystansu. Sopocianie odnoszą zatem pierwsze zwycięstwo w sezonie, a symptomy dobrej gry widać coraz wyraźniej. Teraz przed podopiecznymi Tabaka łaskawszy terminarz, o wygrane powinno być łatwiej niż w pierwsze 2 tygodnie rozgrywek.
Enea Zastal BC Zielona Góra – Trefl Sopot 85:97 (17:26, 21:25, 24:28, 23:18).
Enea Zastal BC Zielona Góra: Novak Music 22, Marcin Woroniecki 22, Paweł Kikowski 9, Aleksander Lewandowski 7, Michał Kołodziej 7, Jan Wójcik 6, Geoffrey Groselle 6, Michał Pluta 6.
Trefl Sopot: Jarosław Zyskowski 20, Benedek Varadi 18, Andy Van Vliet 15, Aaron Best 12, Mikołaj Witliński 12, Paul Scruggs 8, Błażej Kulikowski 6, Jakub Musiał 4, Auston Barnes 2.
Paweł Kątnik