Fatalny początek, znakomity koniec. Przełamanie Czubaka, zwycięstwo i Arka usiadła na fotelu lidera

(Fot. Maciej Czarniak / Trojmiasto.pl / Agencja KFP)

Zaczęło się fatalnie, później było już tylko lepiej. Skończyło się przełamaniem i dubletem Karola Czubaka, pewnym zwycięstwem nad Zagłębiem 3:1 i zameldowaniem w fotelu lidera. Arka z Sosnowca wywiozła pełną pulę, wygrywając już po raz ósmy z rzędu.

Trudno sobie wyobrazić gorszy początek meczu. 90 sekunda spotkania, akcja z lewej strony i Marcel Zieman przy piłce. Obrońca, za którym gdyńscy kibice delikatnie rzecz ujmując nie tęsknią, ruszył do prawej nogi, z łatwością minął Janusza Gola i pięknie trafił do siatki. Paweł Lenarcik był bez szans, zawinił Gol, a więcej w asekuracji powinni też zrobić Kacper Skóra i Hubert Adamczyk.

ZNAKOMITA REAKCJA

Ale Arki to trafienie nie podłamało, raczej ją zirytowało. Gdynianie pokazali w tym sezonie, że potrafią radzić sobie w trudnych sytuacjach i ruszyli do roboty. Szybko stracona bramka nie ustawiła meczu. Atakował Olaf Kobacki, po jego akcji było blisko trafienia samobójczego. Aktywny w ofensywie był Dawid Gojny. Drogę do bramki znalazł jednak ten, który ma za sobą trudne tygodnie. Karol Czubak zaliczył pięć meczów bez gola, ale w Sosnowcu świetnie odnalazł się przy stałym fragmencie gry, zebrał krótko wybitą piłkę i pokonał Mateusza Kosa. Bramkarz interweniował, ale już za linią.

Arka świetnie zareagowała na bramkę straconą, ale gorzej na tę strzeloną. Zdjęła nogę z gazu, zaczęła mylić się w tyłach i gospodarze znów doszli do głosu. Brakowało im jednak jakości w ofensywie, pierwsza część meczu zakończyła się remisem 1:1.

NA KŁOPOTY OLAF KOBACKI

Druga połowa była dużo słabsza, Arka nie miała już tej lekkości w ofensywie, łatwości w kreowaniu sytuacji. Gospodarze zaczęli dłużej utrzymywać się przy piłce i z każdą minutą coraz mocniej pachniało remisem. Ale od czego jest Kobacki?

W 89. minucie dostał podanie na prawą stronę i był w komfortowej sytuacji – miał przed sobą tylko jednego przeciwnika. Ograł do dryblingiem (miał też trochę szczęścia przy przebitce) ruszył do linii końcowej i wystawił do Czubaka, a ten spokojnie wpakował piłkę do siatki.

Czasu zostało tak niewiele, że Arce niewiele mogło się stać. Zagłębie ruszyło do ataków, ruszył nawet bramkarz, a już po doliczonym czasie gry Michał Bednarski przejął piłkę i napędził kontratak. Dograł do Sebastiana Milewskiego, ten do Kobackiego, który został sfaulowany w polu karnym. Czubak nie dostał szansy na skompletowanie hat-tricka, do piłki podszedł Michał Marcjanik i ustalił wynik na 3:1.

Arka znów pokazała, że jest mocna. I na boisku, i mentalnie. Miała argumenty, przetrwała trudne chwile, zasłużenie wygrała i zameldowała się w fotelu lidera.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj