To było bardzo udane zakończenie roku w wykonaniu siatkarzy Trefla. W trzech setach (29:27, 25:22, 25:21) pokonali Indykpol AZS Olsztyn i poprawili sobie nastroje po porażce z PSG Stalą Nysa. Teraz czas na dłuższy, zasłużony świąteczny odpoczynek.
Porażka w Nysie, a właściwie styl i rozmiary, mogły być niepokojące. To nie był ten Trefl, to nie była ekipa Igora Juricicia w swojej typowej formie. Trzeba było zareagować i gdańszczanie, mimo osłabień, to zrobili. Pola manewru szkoleniowiec właściwie nie miał. Poza grą byli Karol Urbanowicz i Jordan Zaleszczyk, więc na środku zmian robić nie mógł, a także Lukas Kampa i Jan Martinez Franchi, więc i na rozegraniu, i na przyjęciu mieszać właściwie nie można było.
WSZYSTKO POZA ZAGRYWKĄ
Ale też nie trzeba było, bo jedyne, co Treflowi tak naprawdę nie wychodziło, to zagrywka. Dwa asy przy siedemnastu błędach to nie jest dobry bilans. I właśnie przez to goście mogli myśleć w Gdańsku o punktach, w pozostałych aspektach rysowała się przewaga gospodarzy. Trefl był lepszy w ataku, był też lepszy w przyjęciu. Prym w liczbie zdobytych punktów jak zwykle wiedli Kewin Sasak i Mikołaj Sawicki. Ten pierwszy zdobył ostatecznie o jeden więcej – 15 – ale to ten drugi zgarnął statuetkę dla MVP.
Teraz gdańszczanie dostaną trochę wolnego, do treningów wrócą 29 grudnia, a do gry dopiero 3 stycznia.
Trefl Gdańsk – Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (29:27, 25:22, 25:21)
Trefl Gdańsk – Sasak 15, Sawicki 14, Orczyk 12, Niemiec 8, Gałązka 5, Droszyński 2, Koykka (l.), Nasevich,
Indykpol AZS Olsztyn – Souza 12, Armoa 12, Sapiński 9, Jakubiszak 8, Karlitzek 4, Szymendera 3, Hawryluk (l.), Ciunajtis (l.), Tuaniga
Tymoteusz Kobiela