Po dwóch setach wydawało się, że kibiców w Ergo Arenie nie czeka nic dobrego. Po kolejnych trzech wiadomo już było, że gdańszczanie znów zrobili coś niezwykłego. Bohaterem był Alex Nasevich. Zaczął jako rezerwowy, skończył z dorobkiem 29 punktów i statuetką MVP. Trefl pokonał Bogdankę LUK Lublin 3:2 (23″25, 24:26, 25:17, 25:23, 15:10).
Początek pierwszego seta należał do Trefla, ale przewaga gdańszczan była nieznaczna, maksymalnie dwupunktowa. W dodatku goście szybko ją zniwelowali, a od remisu 11:11 już przeważali. Seria czterech punktów z rzędu dała lublinianom spory komfort. Goście przede wszystkim lepiej przyjmowali i bazując na tym utrzymywali dystans. Trefl w końcówce straty zminimalizował, pomógł świetnie serwujący Alex Nasewicz, ale do remisu doprowadzić się nie udało. Gdańszczanie przegrali 23:25.
RUSZYLI W KOŃCÓWCE
Bardzo podobnie wyglądał drugi set, od półmetka goście zaczęli zyskiwać przewagę. Z remisu 14:14 przeszli na 19:16. Igor Juricić musiał reagować, przy stanie 18:20 zdjął z parkietu Kewina Sasaka i Kamila Droszyńskiego, a wprowadził Nasevicha i Lukasa Kampę. To pomogło, choć nie od razu. Od stanu 20:23 gdańszczanie jednak odrabiali straty. Skutecznie zaatakował Nasevich, dołożył dwa asy i już był remis. Kolejną akcję wygrali goście, ale odpowiedział im Jan Martinez Franchi. Argentyńczyk od razu powędrował w pole zagrywki i pomylił się, a goście mieli piłkę setową. Świetnym, technicznym zagraniem wykorzystał ją Alexandre Ferreira, obijając blok. Bogdanka Luk Lublin wygrała 26:24.
REWELACYJNY NASEVICH
Juricić nie wrócił do podstawowej szóstki. Trzeci set na parkiecie rozpoczęli Kampa i Nasevich, a po kilku akcjach za Jordana Zaleszczyka wszedł Karol Urbanowicz. To były słuszne decyzje. Trefl zaczął się odradzać, a mnóstwo roboty wykonał w polu serwisowym. Nasewicz zaliczył trzy asy, po jednym dorzucili Patryk Niemiec, Mikołaj Sawicki i Urbanowicz. Mając taki arsenał o zwycięstwo gospodarze mogli być spokojni. Przeważali i wygrali pewnie 25:17.
Wszystko wyglądało bardzo dobrze, ale w trzecim secie Trefl znów zaczął się łamać. Zanotował słabszy początek, przegrywał 6:11, a przy 13:17 Juricić musiał przerwać grę, bo jego zespołowi mecz zaczął się wymykać. To błyskawicznie przyniosło skutek, Trefl wygrał trzy akcje z rzędu i o przerwę poprosił trener gości Massimo Botti. Niedługo później był już remis. W zespole gdańszczan szalał Nasevich, dostawał wszystkie najtrudniejsze piłki, „czyścił” jedną po drugiej. On i wprowadzony za Sawickiego Piotr Orczyk pociągnęli grę. Trefl wygrał 25:23 i doprowadził do tie-breaka.
Trefl rozpoczął od prowadzenia 4:1, chwilę później było 4:4, a po kolejnych kilku akcjach 7:4. Przy zmianie stron gdańszczanie prowadzili 8:5. Mieli inicjatywę, byli w gazie, dobrze czuli się na parkiecie. Ten mecz nie mógł się jednak tak łatwo skończyć, trzeba było jeszcze powalczyć. Goście rzucili wyzwanie, doszli na 9:10. Trzeba było zrobić coś ekstra i gospodarze niedługo później to zrobili. Najpierw z lewego skrzydła pomylił się Jakub Wachnik, później blokiem zapunktował Patryk Niemiec. Trefl miał piłkę meczową, wykorzystał ją przywrócony na parkiet Kewin Sasak. Trefl wrócił w wielkim stylu i wygrał 15:10.
Trefl Gdańsk – Bogdanka LUK Lublin 3:2 (23:25, 24:26, 25:17, 25:23, 15:10)
Trefl Gdańsk: Sawicki 13, Niemiec 12, Sasak 9, , Martinez Franchi 9, Zaleszczyk 5, Droszyński 1, Koykka (l.) – Nasevich 26, Orczyk 7, Urbanowicz 5, Kampa 1.
Bogdanka LUK Lublin: Schulz 21, Ferreira 17, Brand 11, Nowakowski 9, Kania 2, Komenda 0, Hoss (l.) – Hudzik 4, Malinowski 2, Wachnik 1, Krysiak 0
Tymoteusz Kobiela