Nerwówka do końca, ale jest wyrównanie w serii. SKS Fulimpex wygrywa we Wrocławiu

fot. Kociewskie Diabły/Facebook

Długo wydawało się, że seria ćwierćfinałowa nim dobrze się zaczęła, już przysporzy starogardzkim koszykarzom nie lada problem. Oto bowiem Śląsk II Wrocław zmierzał po wygraną w drugim meczu serii, prowadząc długimi fragmentami. W końcówce działy się jednak rzeczy rzadko spotykane, a pogoń Kociewskich Diabłów dała im niezwykle cenne wyjazdowe zwycięstwo 103:102.

To była znowu kanonada strzelecka bez hamulców i niestety bez obrony. Oba zespoły nastawiły się na zdobywanie punktów, nieco mniej na bronienie dostępu do własnego kosza. Wrocławianie pokrzepieni wygraną z dnia poprzedniego, znowu forsowali zagrania do swojej gwiazdy – Jamonda Bryanta, który znowu pokazał, że ramy Pekao Pierwszej Ligi są zbyt ciasne na gracza takiego formatu. Amerykanina nie sposób zatrzymać, jego swoboda zatrważa przeciwników, punkty zdobywa z wielką łatwością, z półdystansu, dystansu, spod kosza, po faulach w akcjach 2+1. Znowu pokazał pełen repertuar, uzbierawszy 33 punkty. Trudno wyrokować, czy bez niego Śląsk znalazłby się w play-off, pewne natomiast że dla jego młodych kolegów jest niedoścignionym wzorem i trudno jest znaleźć w składzie rezerw wrocławian choćby jednego zbliżonego potencjałem zawodnika.

SKS Fulimpex znowu miał problem, by 24-letniego rozgrywającego powstrzymać. Próbowali Adrian Kordalski i Bartosz Majewski, i choć dwoili się i troili, to jednak Amerykanin z wielką łatwością przedryblowywał obrońców. Szczęśliwie dla starogardzian i jemu zdarzają się pomyłki i to w kluczowych momentach. Bryant spudłował dwukrotnie w kluczowej fazie meczu, dając gościom szansę na odrobienie 6 punktów straty. Dwukrotnie w ostatniej minucie za trzy trafił dla SKS-u Piotr Lis, doprowadzając do wyrównania na 45 sekund przed końcem meczu 102:102. Na sekundy przed końcem Bryant popełnił jeszcze jeden błąd faulując Kordalskiego, a wykonujący w zastępstwie za cierpiącego po tym starciu faulowanego Beniamin Didier Urbaniak, trafił 1/2 z linii rzutów wolnych i wygrana gości z Pomorza stała się faktem.

 

To był kolejny ultra-ofensywny mecz, w którym oba zespoły (znowu) zdobyły po ponad 100 punktów. Oprócz wspomnianego Lisa, w ekipie Kociewskich Diabłów należy wyróżnić świetnego Adriana Kordalskiego (20 pkt) i Bartosza Majewskiego (18). Ten pierwszy mógł zwieńczyć fenomenalny występ efektownym wsadem. Gdyby to wpadło – internetowy wiral gwarantowany. Ale nie wpadło. W składzie starogardzian zabrakło w piątek i sobotę Amerykanina Samira Stewarta, który doznał kontuzji pleców na jednym z treningów i jego występ w trzecim meczu serii wciąż stoi pod znakiem zapytania.

Transmisja ze spotkania na naszej antenie w sobotę o 16:00 w audycji Radio Gdańsk z boisk i stadionów.

pkat

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj