Mena strzela, Weirauch dokonuje cudów. Lechia z pierwszą domową wygraną w sezonie

(fot. PAP/Adam Warżawa)

Gdyby Lechia była skuteczna, rozbiłaby rywali kilkoma bramkami. Gdyby Radomiak był skuteczny, zrobiłby dokładnie to samo. Skuteczności brakowało obu drużynom, skończyło się więc skromnym 1:0 dla gdańszczan. Bohaterami biało-zielonych zostali strzelec jedynego gola Camilo Mena i bramkarz Szymon Weirauch.

Mogło być 3:0. Mogło być 3:3. Mogło też być 0:3. Mecz Lechii z Radomiakiem balansował na krawędzi. Głównie przez nieskuteczność Lechii i fantastyczną postawę jej bramkarza Szymona Weiraucha.

Pierwsze dwa kwadranse były znakomite. Lechia przejęła piłkę, z łatwością stwarzała sytuacje, a Radomiak był dla niej tłem. Brakowało tylko i aż wykończenia. Camilo Mena czy Bujar Pllana po prostu powinni trafić do siatki. W ostatnich 10 minutach pierwszej połowy piłkę Lechia jednak oddała i od razu w jej polu karnym zaczęły wybuchać pożary. Rafał Wolski, Leonardo Rocha i Henrique mieli świetne okazje. Każdego powstrzymał Weirauch, pokazując najwyższą klasę.

Do przerwy był bezbramkowy remis, a po niej zabawa trwała dalej. Najpierw Maksym Chłań został powstrzymany przez Macieja Kikolskiego, później natarł Radomiak. Rocha strącił piłkę w polu karnym, a uderzał Zie Ouattara. Weirauch miał sporo szczęścia, a Elias Olsson wybił piłkę tuż przed bramką. Wybił tak, że można było ruszyć z kontratakiem. Ruszył Mena i dotarł aż do pola karnego. Został sfaulowany, ale Chłań dopadł do piłki i pokonał bramkarza. Sędzia Damian Sylwestrzak w momencie strzału jednak gwizdnął i zamiast gola był „tylko” rzut karny. Do piłki podszedł Mena, Kikolski wyczuł jego intencje, ale nie dał rady skutecznie interweniować.

Lechia prowadziła więc od 58. minuty, cofnęła się i atakowała kontrami. Doskonałą zmarnował Kacper Sezonienko, ale okazji było kilka. Znów brakowało tylko skuteczności. Radomiak też miał jedną idealną sytuację, Wolski jednak skiksował.

Emocji nie brakowało do samego końca. To mógł być festiwal strzelecki. Skończyło się skromnym 1:0. Lechia w ekstraklasie w końcu poważnie ruszyła i opanowuje kryzysową sytuację. To dla niej pierwsze domowe zwycięstwo w tym sezonie i pierwszy mecz bez straconej bramki.

Lechia Gdańsk – Radomiak Radom 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 Camilo Mena (58-karny).

Żółte kartki: Dominik Piła, Bohdan Wjunnyk, Conrado – Paulo Henrique, Bruno Jordao

Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław)

Widzów: 9 642

Lechia Gdańsk: Szymon Weirauch – Dominik Piła, Bujar Pllana, Elias Olsson, Conrado – Camilo Mena, Iwan Żelizko, Anton Carenko (82. Tomasz Neugebauer), Rifet Kapic, Maksym Chłań (89. Loup-Diwan Gueho) – Bohdan Wjunnyk (68. Kacper Sezonienko).

Radomiak Radom: Maciej Kikolski – Jan Grzesik, Raphael Rossi, Mateusz Cichocki, Paulo Henrique (67. Leandro) – Zie Ouattara, Michał Kaput (89. Bruno Jordao), Christos Donis, Rafał Wolski (78. Jean Franco Sarmiento), Joao Peglow – Leonardo Rocha

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj