Kwarta, którą trudno wytłumaczyć. Seria, którą trudno zrozumieć – Trefl Sopot w kryzysie

Zielona Góra, 21.12.2024. Koszykarz Zastalu Zielona Góra Filip Matczak (P) i Nicholas Johnson (L) z Trefla Sopot podczas meczu Ekstraklasy (fot. PAP/Lech Muszyński)

To było kuriozalne 9 minut i 30 sekund Trefla Sopot. Między końcówką drugiej a końcówką trzeciej kwarty, sopocianie nie zdobyli punktu, a przeciwnik rzucił ich aż 25 i błyskawicznie wpłynął na wydarzenia. Sopocianie, choć walczyli ambitnie w końcówce, po takim blamażu już się nie podnieśli i przegrali szósty mecz z rzędu, tym razem z Zastalem Zielona Góra na wyjeździe 72:83.

Początek nie zwiastował aż takich problemów, mimo że było to wyrównane spotkanie. Sopocianie umiejętnie wykorzystywali przewagę pod koszem, kierując piłkę do Geoffreya Groselle’a, a ten w pierwszej odsłonie zgromadził aż 10 oczek. Zielonogórzanie odpowiadali mądrą grą Filipa Matczaka, który dyrygował kolegami, rozdał w 10 minut aż 5 asyst, a jego akcje kończył udanie m.in Wesley Harris.

W drugiej kwarcie było podobnie, ale z powodu trzech fauli na parkiecie nie oglądaliśmy już Geoffreya Groselle’a, którego zastępował dobry w ataku, ale słabszy w obronie Andy van Vliet. Sopocianie nadal utrzymywali kontakt, ale w końcówce to gospodarze wyszli na prowadzenie 44:42.

KURIOZALNA KWARTA

Tego, co wydarzyło się w trzeciej kwarcie nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Brak punktów przez 9 minut 30 sekund z zespołem z dołu tabeli i praktycznie oddany mecz za darmo, dowodzi, że poprzednie dwie porażki w lidze nie były dziełem przypadku. Trener Tabak próbował ratować się timeoutami, ale dwa wzięte w ciągu trzech minut nie wsparły jego graczy w poprawie gry. Piłki nadal gubili liderzy, nadal napędzali się też amerykańscy gracze Zastalu i błyskawicznie z 3 punktowej przewagi, zrobiły się 22 punkty straty.

Na tym poziomie to rzecz niespotykana w swojej skali, szczególnie, gdy mówimy o Mistrzu Polski, zespole występującym w Eurocupie. Ale paradoksalnie może właśnie dlatego tak się stało? Może to wycieńczające, długie podróże i napięty jak struna kalendarz, w którym po środowym ciężkim boju w katalońskiej Badalonie, w sobotę już trzeba zakasać rękawy i przepychać się z wypoczętym rywalem, spowodowało taki, a nie inny obraz tej trzeciej kwarty? Oczywiście było to podyktowane też brakiem kontuzjowanego Marcusa Weathersa, niezależnie jednak od okoliczności, trudno to uzasadnić, wytłumaczyć i zrozumieć, a i pewnie sami sopocianie, znani z krytycznego podejścia do własnej postawy, nie będą szukali usprawiedliwień.

OSTATNI ZRYW

Faktem jest, że powalczyli jeszcze w ostatnich 10 minutach. Zredukowali straty do 10 punktów, ale na więcej nie starczyło sił, pomysłu i zasobów ludzkich. Znowu na boisku nie pojawił się Bartosz Jankowski, Mikołaj Witliński otrzymał od tabaka niecałe 6 minut, a zatem po długich podróżach, w Zielonej Górze zagrało przeciwko gospodarzom w zasadzie 7 graczy. Należy zapytać, czy dlatego, że pozostali się nie nadają, czy może trener uznał, że ci zmęczeni będą i tak lepsi, od tych siedzących na ławce.

Gospodarze wykorzystali to umiejętnie. Matczak był rewelacyjny, znowu stosował arytmię w grze, rozdał 7 asyst i zdobył najwięcej punktów w swoim zespole – 20. To wielki sukces dla Zastalu, jednocześnie kolejna bardzo dotkliwa porażka dla Trefla, mającego w tym momencie bilans 7-4 w lidze. Gdzieś w tej całej układance popełniono błąd. Może niezbyt przygotowano się na grę na dwóch frontach, mając na ławce niewielu zmienników? Sam Tabak próbuje usilnie znaleźć na te kwestie odpowiedzi. Bije się w pierś i zaczyna od słów zwątpienia w siebie i swój system. System, który przed rokiem dał zespołowi Mistrzostwo Polski, a przed dwoma laty Puchar Polski. Jedno jest pewne, po takich sukcesach, zdecydowanie nadprogramowych, żółto-czarnych nie należy przedwcześnie skreślać. Karta może się jeszcze szybko odwrócić we właściwą stronę.

Zastal Zielona Góra – Trefl Sopot 83:72 (22:22, 22:20, 25:9, 14:21).

Zastal: Filip Matczak 20, Sindarius Thornwell 19, Wesley Harris 18, Michał Kołodziej 8, Walter Hodge 7, Kamal Murphy 6, Evaldas Saulys 4, Marcin Woroniecki 1, Michał Sitnik 0.

Trefl Sopot: Geoffrey Groselle 19, Nicholas Johnson 13, Jarosław Zyskowski 13, Andy Van Vliet 11, Nahiem Alleyne 5, Jakub Schenk 5, Aaron Best 4, Mikołaj Witliński 2.

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj