Problemy finansowe klubu piłkarskiego to żadna nowość na Pomorzu. Łatwiej byłoby pewnie wymienić te kluby, które ich nie mają. Nie byłaby to imponująca lista. Do grona tych, które wpadły w tarapaty, dołączyła Pomezania Malbork. O sytuacji klubu porozmawialiśmy z trenerem Pawłem Budziwojskim w audycji „Liga Okręgowa”.
Osoby związane z Pomezanią po rundzie jesiennej mogły mieć sporo powodów do radości. To nie jest najbogatszy klub w regionie, a w tabeli IV ligi zajął trzecie miejsce. Na własnym boisku przegrał tylko raz, gorzej spisywał się na wyjazdach, ale ostatecznie zimą musi oglądać plecy tylko Wikędu Luzino i Gromu Nowy Staw. To naprawdę dobry wynik.
– Myślę, że to jest wynik ponad stan, bo przed sezonem wszyscy mówili, że będziemy głównym kandydatem do spadku – mówi trener Paweł Budziwojski. – Teraz odszedł nasz najlepszy zawodnik Robert Wesołowski. Ja nie mam o to pretensji, bo jeżeli na poziomie czwartoligowym ktoś dostaje bardzo dobrą propozycję finansową i może się z tego utrzymać, to nam trochę to odjeżdża – dodaje.
120 TYSIĘCY OD MIASTA
A odjechać może jeszcze bardziej, bo w czwartek Pomezania poinformowała, że straciła sponsora głównego. Umowa obowiązywała do końca poprzedniego sezonu, rozmowy trwały, a teraz klub przekazał, że nie przyniosły efektu.
– Spodziewaliśmy się tego. Ten sponsor dołączył do nas po awansu do czwartej ligi. Pomagał, ale nie byliśmy też krezusem finansowym. Od miasta klub otrzymuje około 120 tysięcy złotych. Biorąc pod uwagę, że mamy 14 grup młodzieżowych, to jest bardzo mały budżet, ale musimy sobie radzić. Mamy zaangażowanych działaczy, dyrektora Rybarczyka i prezesa Rabendę. Mam nadzieję, że coś wymyślą. Od kiedy jestem trenerem gramy głównie piłkarzami z powiatu malborskiego, więc mam nadzieję, że jakoś sobie poradzimy – mówi Budziwojski.
Dla drużyny, która po jesieni zajmuje trzecie miejsce w tabeli, głównym celem jest utrzymanie się w lidze. O rzeczywistości Pomezanii Malbork rozmawialiśmy w audycji „Liga Okręgowa”. Posłuchaj:
Tymoteusz Kobiela