Organizacyjnie i finansowo jest w Lechii katastrofalnie. Przywrócenie licencji wiele w tej kwestii nie zmieniło, poza oczywistym faktem, że biało-zieloni będą mogli zagrać. Pod względem sportowym w Lechii zmieniło się sporo i jest coraz lepiej. W poniedziałek jedno z kluczowych spotkań – z Zagłębiem Lubin, czyli bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie.
Wyobraźmy sobie na chwilę, że w Lechii organizacyjnie jest normalnie. Że Paolo Urfer zarządza klubem wzorowo, pozyskuje sponsorów, sprzedaje piłkarzy. Że zawodnicy i sztab otrzymują pensje na czas. Że terminowo uregulowane są płatności. Że cała ekstraklasa nie została skompromitowana w próbie ratowania Lechii i całej ligi. Wyobraźmy to sobie i skupmy się na piłce.
ZROBIŁO SIĘ PRZYJEMNIEJ
O, nagle jest bardzo przyjemnie. Tak, w Lechii pod względem piłkarskim zrobiło się w ostatnich tygodniach naprawdę przyzwoicie. Oczywiście, kadra dalej jest żenująco krótka i każda kolejna absencja będzie bardzo trudna do zamaskowania. Ale na razie podstawowa jedenastka trzyma się zdrowo i wygląda dobrze. Lechia z Lechem Poznań zagrała w imponującym stylu, który był bardzo wymagający pod względem fizycznym, ale gdańszczanie to „ustali”.
– Było po meczu kilka stłuczeń, a niektórzy piłkarze odczuwali bóle mięśni, ale to nic poważnego – skwitował przed wyjazdem do Lubina John Carver. Gotowy do gry ma być nawet Camilo Mena, ale w przypadku Kolumbijczyka nigdy nie można być niczego na 100 proc. pewnym.
PORZĄDEK W SZATNI
Za kadencji Carvera w szatni Lechii zrobiło się normalniej. Wyjaśniona została hierarchia i nie trzeba już zastanawiać się, czy to Szymon Grabowski jest trenerem, czy też Kevin Blackwell. Szefem jest John Carver, a Blackwell może jedynie pomóc.
U Carvera na pierwszy rzut oka widać ogromne doświadczenie. Jest spokojny, wręcz zrelaksowany, a jednocześnie ma świadomość tego, w jak trudnej sytuacji (nadal) jest jego drużyna. Odsuwa od siebie pytania o cokolwiek innego niż futbol, a te futbolowe zazwyczaj zbywa stwierdzeniem, że nie będzie ułatwiał zadania przeciwnikowi. Dziennikarze mogą się frustrować, ale Carver ma świadomość, że działa w interesie swojego zespołu i tylko to go interesuje.
JAK ZASKOCZYĆ ZAGŁĘBIE?
O Zagłębiu zbyt wiele się od Szkota nie można dowiedzieć, ale kilka kwestii jest całkiem oczywistych. Zagłębie ma w składzie często aż trzech piłkarzy, którzy nieszczególnie angażują się w grę obronną, albo robią to nieudolnie. Mowa o dwóch bardzo ofensywnych wahadłowych i napastniku. Po stracie piłki – a Lechia w pressingu potrafi popracować – Zagłębie jest odsłonięte i to mogą wykorzystać Mena, Anton Tsarenko czy Maksym Chłań. Trzeba też próbować skoków pressingowych na dwóch środkowych obrońców.
Problemem Lechii może być Dawid Kurminowski, który świetnie czuje się w polu karnym. Zagrożeniem będzie też Mateusz Wdowiak, który akcje z lewej strony boiska łamie do środka i dośrodkowuje w kierunku dalszego słupka. Z perspektywy Lechii – przeklętego dalszego słupka, bo biało-zieloni mieli i nadal mają ogromne problemy z bronieniem tej strefy.
Zrobiło się w Gdańsku dużo weselej, chociaż problemy organizacyjne boleśnie przypomniały, że normalnie w Lechii nie jest i jeszcze długo nie będzie. Ale na boisku jest lepiej. Dwie najbliższe kolejki, czyli mecze z Zagłębiem Lubin i Puszczą Niepołomice, wskażą kierunek, w którym dalej Lechia będzie podążała. Początek meczu w Lubinie o 19:00.
Tymoteusz Kobiela





