Energa Icon Sea Czarni Słupsk przegrali jednym punktem drugi mecz z rzędu. Tym razem 91-90 z MKS Dąbrowa Górnicza, który walczy o utrzymanie w Orlen Basket Lidze. Katem Czarnych w czwartej kwarcie był Ray Cowels, który trafił trzy trójki.
Gospodarze przystąpili do meczu mocno zmotywowani, przede wszystkim próbowali wykorzystywać zbyt wolny powrót Czarnych do obrony oraz gigantycznych środkowych Dąbrowy, czyli Magnussona oraz Łapetę. Goście musieli się ratować faulami i próbą podwajania zawodników gospodarzy pod koszem. Oba zespoły w pierwszych dwóch kwartach trafiły aż 14 rzutów za trzy punkty, a Czarni zza łuku osiem razy. Zespół Robertsa Stelmahersa miał w tej części gry dziesięć asyst – 5 Stein i 3 Jackson. Podstawowym kłopotem przyjezdnych była jednak wysoka strata punktowa, nietypowa dla Czarnych: stracili w pierwszych dwóch kwartach aż 45 punktów. To dla zespołu słynącego z dobrej obrony zdecydowanie za dużo. Justice Suieng zdobył 12 punktów, trafiając 5 z 6 rzutów z gry. Na przerwę zespół Stelmahersa schodził ze stratą 1 punktu (45-44).
NIEUDANY POŚCIG CZARNYCH
Trzecią kwartę Czarni zaczęli słabo: zacieśnianie strefy podkoszowej dawało więcej miejsca na obwodzie, co wykorzystywali gospodarze, trafiając raz po raz za trzy punkty. MKS wciąż dogrywał pod kosz i wykorzystywał różnicę w grze wysokich zawodników. W tym elemencie gry gospodarze byli mocniejsi i zdobyli z „pomalowanego” aż 32 punkty. 10-punktowe prowadzenie w czwartej kwarcie słupszczanie zdołali zniwelować dzięki 11-punktowej serii, ale Cowels odpowiadał za trzy punkty, dając przewagę gospodarzom.
Pościg Czarnych się jednak nie powiódł. Zabrakło jednej akcji, równo z syreną końcową trafił jeszcze Loren Jackson, ale gospodarze mieli w tym czasie cztery punkty przewagi. Trafienie Amerykanina dla Czarnych ustaliło wynik meczu na 91-90 i drugi raz z rzędu słupszczanie przegrali mecz różnicą jednego punktu.
– Ray wziął na siebie końcówkę meczu i dał nam zwycięstwo, mamy spokojniejsze święta, ale myślami jesteśmy już przy meczu ze Spójnią Stargard -mówił po meczu na antenie Polsat Sport Marcin Piechowicz z MKS Dąbrowa Górnicza.
MKS przedłużył swoje szanse na utrzymanie, Czarni mają po tej porażce mniej szans na awans do pierwszej szóstki.
Przemysław Woś/mp





