Gest Kozakiewicza przysporzył urodzonemu w Solecznikach Małych lekkoatlecie nie mniej chwały niż olimpijskie złoto okraszone rekordem świata. Igrzyska w Moskwie w 1980 roku były imprezą nietypową.
Z powodu interwencji zbrojnej ZSRR w Afganistanie Stany Zjednoczone wraz z kilkoma sojusznikami zbojkotowały rywalizację olimpijską w 1980 roku. W konkursie skoku o tyczce Władysław Kozakiewicz rywalizował z wielkim faworytem gospodarzy: Konstantinem Wołkowem. Publiczność czynnie włączyła się do rywalizacji, bucząc na Polaka i wygwizdując każdą jego aktywność w obrębie skoczni.
GEST KOZAKIEWICZA W STRONĘ ROSJAN
Konkurs stał na bardzo wysokim poziomie. Kozakiewicz, aby wygrać, musiał ustanowić rekord świata. Po pokonaniu poprzeczki zawieszonej na wysokości 5,78 m pokazał zdegustowanym i wściekłym Rosjanom coś, co określamy mianem „wała”.
Gospodarze igrzysk poczuli się urażeni i złożyli do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego oficjalny protest. Juan Antonio Samaranch, ówczesny przewodniczący ruchu olimpijskiego, stanął po stronie Polaka.
– Przekonałem Rosjan, że taki gest zwykłem wykonywać po każdym skoku dającym zwycięstwo – wyjaśniał po latach Kozakiewicz, który na liście kandydatów do tytułu Sportowca 80-lecia otwiera kolejny przedział czasowy 1976-1985.
Mariusz Machnikowski był obecny na trybunach stadionu Łużniki w Moskwie, stąd relacja naocznego świadka.
Posłuchaj:
Włodzimierz Machnikowski/mk