Otwarta pozostaje kwestia obsady trzeciego miejsca w mistrzostwach Polski koszykarzy. Pierwszy mecz małego finału pomiędzy Treflem a Anwilem w Ergo Arenie zakończył się zwycięstwem gości 88:85.
Ostatni w sezonie mecz obejrzało 2 338 kibiców.
NIE MA WYGRANYCH
Specyfika rywalizacji dwumeczowej polega na tym, że oba mecze traktuje się jak jeden. Tak naprawdę liczy się wynik na mecie, po ośmiu kwartach rozegranych w dwóch częściach. W pierwszej kolejności gra się na boisku zespołu niżej notowanego po sezonie zasadniczym.

Orlen Basket Liga. Mecz o trzecie miejsce. Trefl Sopot – Anwil Włocławek. 10.06.2025 (fot. KFP/Krzysztof Mystkowski)
Wyjątkowość rywalizacji Trefla z Anwilem polegała także na tym, że w Ergo Arenie stanęli naprzeciw siebie najwięksi przegrani Orlen Basket Ligi. Trefl nie obronił tytułu, a Anwil pierwszego miejsca zajmowanego po sezonie zasadniczym. Trefl miał zagrać z Anwilem w ostatnich meczach w sezonie, ale w puli miało być złoto, a nie brąz…
OKOŁO REMISU
Początek meczu dla Trefla. Za sprawą „trójek” Weathersa, Besta i Zyskowskiego gospodarze prowadzili 17:9, ale w zespole gości bardzo dobrze dysponowany był Petrasek, do którego wkrótce dołączył Michalak. Sprawili, że pierwszą kwartę Anwil przegrał tylko 22:25. Goście rozkręcali się i kilkadziesiąt sekund przed końcem pierwszej połowy, za sprawą rzutu z dystansu Williamsa, pierwszy raz wyszli na prowadzenie. Do przerwy wynik wskazywał 45:42, po drugiej kwarcie wygranej różnicą sześciu punktów.
W trzeciej kwarcie ciężar zdobywania punktów i zachowania kontaktu z rywalami wziął na siebie Johnson, w zespole z Włocławka rozkręcił się za to Turner.

Orlen Basket Liga. Mecz o trzecie miejsce. Trefl Sopot – Anwil Włocławek. 10.06.2025 (fot. KFP/Krzysztof Mystkowski)
Na trzy minuty przed końcem trzeciej kwarty mieliśmy remis, ale dwie akcje Pipesa i Taylora pozwoliły uciec Anwilowi na pięć punktów. Ten odcinek spotkania zamknął efektowną „trójką” Pipes i przed ostatnią kwartą Anwil osiągnął rekordową ze swej perspektywy ośmiopunktową przewagę. Sopocianie poderwali się i po udanych akcjach Johnsona, Zyskowskiego, Witlińskiego i Besta na 5,5 minuty przed końcową syreną wyszli na prowadzenie 77:75. Gospodarze złapali wiatr w żagle i poszli za ciosem. Po akcji Kennedy’ego wynik wskazywał 80:75, ale po chwili sopockim kibicom przypomniał się były gracz Trefla Michał Michalak, który z dystansu doprowadził do wyrównania.
PORAŻKA NA ŻYCZENIE
Końcówka należała do Anwilu, także z powodu braku roztropności lidera Trefla – Nicholasa Johnsona. Amerykanin próbował wymusić faul, za co został ukarany przewinieniem technicznym. Sopocianie stracili punkty i posiadanie, przegrali cały mecz wynikiem 85:88.
Trefl Sopot – Anwil Włocławek 85:88 (25:22, 17:23, 24:29, 19:14).
Punkty:
Trefl Sopot: Nicholas Johnson 20, Jakub Schenk 13, Aaron Best 12, Mikołaj Witliński 10, Keondre Kennedy 10, Geoffrey Groselle 6, Jarosław Zyskowski 6, Marcus Weathers 5, Nahiem Alleyne 3.
Anwil Włocławek: PJ Pipes 19, Justin Turner 17, Michał Michalak 14, Luke Petrasek 13, Deane Williams 8, DJ Fundenburk 7, Luke Nelson 4, Ryan Taylor 3, Krzysztof Sulima 3.
Włodzimierz Machnikowski/PAP/ua





