„Boję się wyjazdu” – Radosław Michalski komentuje losowanie par barażowych

Kapitan reprezentacji Polski Robert Lewandowski (P) po wygranym 3:2 meczu eliminacyjnym mistrzostw świata z Maltą. Attard, Malta, 17.11.2025 r. (PAP/Leszek Szymański)

W półfinale baraży do przyszłorocznego mundialu polscy piłkarze podejmą przed własną publicznością reprezentację Albanii. W przypadku wygranej o awansie na Mistrzostwa Świata zadecyduje wyjazdowy mecz przeciwko zwycięzcy pary Ukraina – Szwecja.

– Nie możemy narzekać. Dobrze wylosowaliśmy. Jesteśmy faworytem w pierwszym spotkaniu i na własnym stadionie powinniśmy to wykorzystać. W barażach musimy być pewni siebie – stwierdził po losowaniu selekcjoner polskiej kadry Jan Urban.

Półfinały baraży zaplanowano na 26 marca, a spotkania finałowe rozegrane zostaną 31 marca. Inne pary półfinałowe utworzyły:

Włochy z Irlandią Północną, Walia z Bośnią i Hercegowiną, Turcja z Rumunią, Słowacja z Kosowem,
Dania z Macedonią Północną oraz Czechy z Irlandią.

„BOJĘ SIĘ WYJAZDU”

Były reprezentant Polski, członek sztabu reprezentacji oraz prezes Pomorskiego Związku Piłki Nożnej Radosław Michalski jest spokojny o mecz półfinałowy. Podkreśla, że dodatkowym atutem biało-czerwonych będzie własna publiczność. Jego obawy budzi jednak ewentualny finał barażowej rywalizacji. Nie wolno lekceważyć ani Ukraińców, ani Szwedów. Były kadrowicz podkreśla, że wyjazdowe mecze o taką stawkę nie należą do najłatwiejszych.

Z prezesem Pomorskiego Związku Piłki Nożnej po losowaniu par barażowych rozmawiał Włodzimierz Machnikowski:

POLSKA FAWORYTEM WEDŁUG STATYSTYK

W oficjalnych meczach z Albańczykami mierzyliśmy się dotychczas 15 razy. Dziesięć spotkań wygraliśmy, trzykrotnie remisowaliśmy i tylko dwa razy uznawaliśmy wyższość rywali. W eliminacjach do poprzedniej edycji mundialu przeciwko Albanii triumfowaliśmy zarówno na wyjeździe, jak i przed własną publicznością.

W przypadku marcowego zwycięstwa Polski z Albanią i Ukrainy ze Szwecją ostatni mecz może być rozegrany na polskim boisku. Ukraińska federacja zgłosiła bowiem stadion Legii Warszawa jako arenę zmagań barażowych. Najmniej optymistycznym scenariuszem w perspektywie awansu jest finałowy mecz ze Szwecją. Ze skandynawską drużyną Polacy mają najgorszy bilans – w 28 dotychczasowych oficjalnych spotkaniach przegrywaliśmy 15 razy, dziewięć zakończyło się zwycięstwem polskich piłkarzy, a w czterech dzieliliśmy się punktami.

Karol Pius/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj