Polskie piłkarki udanie zakończyły 2025 rok na bursztynowym stadionie w Gdańsku. Zespół Niny Patalon w meczu towarzyskim pokonał Słowenię 1:0. Jedyną bramkę zdobyła Weronika Zawistowska.
To nie było spotkanie o stawkę, ale na pewno było interesujące i to już od pierwszych minut. W początkowym kwadransie Kinga Szemik aż trzykrotnie ratowała polską kadrę. Najpierw broniąc strzał nisko przy ziemi z ostrego kąta, później wyciągając się w stronę dalszego okienka i odbijając pięknie lecącą piłkę, a w trzeciej akcji świetnie interweniując nogą. Maja Sternad pędziła sama na Szemik, ale Polka w stylu bramkarki z piłki ręcznej zatrzymała strzał rywalki.
PIĘKNA AKCJA POLEK
Po tej nawałnicy biało-czerwone odzyskały rezon i zaczęły same kreować sytuacje, a to przyniosło skutek w 17. minucie. Wprowadzona chwilę wcześniej Gabriela Grzybowska, która zastąpiła kontuzjowaną Milenę Kokosz, dograła do Weroniki Zawistowskiej, a ta uderzyła bez przyjęcia i pokonała Zalę Mersnik.
– Przed zmianą złapał mnie niesamowity stres, ale to była dodatkowa motywacja. Tak naprawdę gramy po to, żeby w takich momentach wejść i pomóc drużynie. Byłam na to gotowa. W pierwszym momencie chciałam uderzać, ale zobaczyłam Weronikę i impulsywnie jej podałam – opisała całą sytuację Grzybowska.
Obie drużyny w dalszych minutach stworzyły sporo sytuacji. Polkom bardzo często brakowało jednak dobrego dogrania ze skrzydła, a rywalkom odpowiedniej finalizacji. W drugiej połowie w pierwszych minutach znów kilkukrotnie mocno przetestowały refleks Szemik, ale ten był na bardzo wysokim poziomie.
Polki mają więc za sobą ostatni test przed eliminacjami do mistrzostw świata. Te rozpoczną się wiosną. We wtorek odbędzie się jeszcze towarzyski mecz z Łotwą. Selekcjonerka zapowiedziała jednak, że zagrają w nim głównie młode zawodniczki.
Tymoteusz Kobiela





