Szczoteczka do zębów, spinki do mankietów, brzytwa i guziki – tyle zostało po polskich ofiarach w Chojnicach w Dolinie Śmierci. Instytut Pamięci Narodowej przeprowadził we wrześniu badania transzei wojskowej, która została wykorzystana jako masowy grób. IPN szacuje, że ofiar może być nawet kilkaset.
30 października gdański pion śledczy IPN zakończył trwające dziesięć dni oględziny terenu określanego „Doliną Śmierci”. To miejsce na północnych obrzeżach Chojnic, gdzie podczas II wojny światowej funkcjonariusze i współpracownicy III Rzeszy dokonywali masowych zbrodni na polskich obywatelach. Oględzin dokonano w związku z trwającym w tej sprawie śledztwem.
Znicze Pamięci zapłonęły dzisiaj w podchojnickiej Dolinie Śmierci. Jest to jedno z 400 miejsc w Polsce, w których Niemcy dokonywali zbrodni na ludności cywilnej w pierwszych miesiącach II wojny światowej. Instytut Pamięci Narodowej zachęca, aby zapalić dzisiaj symboliczne znicze na takich właśnie, bezimiennych cmentarzach.
Prace ekshumacyjne w miejscu niemieckiej zbrodni na terenie Doliny Śmierci w Chojnicach w styczniu 1945 roku, prowadzone przez gdański pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej i biegłych z Fundacji Przyjaciół Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, zostały zakończone. Udało się ustalić tożsamość kolejnej ofiary.
Badania archeologiczne i prace związane z ekshumacją grobu ofiar zbrodni niemieckiej z czasu II wojny światowej rozpoczęły się w Chojnicach. Udało się ustalić jedną z ofiar.
Szczątki ludzkie odnaleźli archeolodzy prowadzący badania w tzw. Dolinie Śmierci położonej na obrzeżach Chojnic. Nie jest wykluczone, że mogą one należeć do więźniów bydgoskiego Gestapo – m.in. działaczy polskiego podziemia – którzy w styczniu 1945 r. zostali tam rozstrzelani.
Nawigacja
YouTube
© 2022 - Radio Gdańsk
