„Zdarzały się też awarie. W okolicach Hornu popsuła się śruba”. Mamy więcej opowieści z rejsu Lady Dana 44 [POSŁUCHAJ]
– Ostatnie oddanie cum na ląd to zawsze wielka ulga. Wreszcie można odpocząć – mówił kapitan Ryszard Wojnowski po zejściu na brzeg z jachtu „Lady Dana 44” w gdyńskiej marinie.